Miejscowe gazety nie informują o modelu komórki. Z relacji jednego ze świadków całego zdarzenia wynika, że kobieta kupiła dodatkową baterię tanio (kosztowała w przeliczeniu ok. 45 zł). Zdaniem rozmówcy chińskiego dziennika sprzęt był wątpliwego pochodzenia i to mogło przyczynić się do zwarcia.
Na szczęście kierowca szybko zareagował i otworzył drzwi autobusu. Właścicielka płonącego telefonu wyniosła go na zewnątrz i ugasiła.
Nikt z pasażerów nie został ranny. Nie wiadomo, w jakim stanie jest dziewczyna, w rękach której eksplodował aparat.
Źródło: Sfora.pl, shanghaiist.com