Ukraina szykuje przełom? Armia Putina w strachu
Najbardziej krwawym i wyczerpującym dla Rosjan kierunkiem operacyjnym może być południe, gdzie obronę szykuje Zgrupowanie Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej "Południe". To właśnie na tym odcinku frontu Rosjanie obawiają się ofensywy ukraińskiej armii.
Od stycznia br. dowódcą rosyjskiego Południowego Okręgu Wojskowego został generał-pułkownik Siergiej Jurjewicz Kuzowlew, który zastąpił gen. Aleksandra Dwornikowa. I to jemu przypadło zadanie wyznaczone przez dowódcę rosyjskich wojsk w Ukrainie gen. Walerija Gierasimowa. Miał utrzymać inicjatywę oraz przygotować obronę, ale przede wszystkim poprawić relacje z Grupą Wagnera. Jednocześnie dostał pod dowództwo jednostki najbardziej zróżnicowane pod względem m.in. jakości. Wykorzystać chce to ukraińska armia. A ofensywy na południowym kierunku najbardziej obawiają się Rosjanie.
Rosjanie mają problemy. "Łatwo im nie idzie"
- Gen. Kuzowlew przygotowuje tam rosyjską obronę. Mają kilka problemów, łatwo im nie idzie. Pierwszy to jakość dowodzenia. "Południe" nie ma dobrze rozłożonego zarządzania na każdym szczeblu armii, począwszy od plutonu. O ile na poziomie operacyjnym wypadają jeszcze nieźle, co widać po urzutowaniu jednostek (rozmieszczeniu), o tyle na poziomie taktycznym mają mieszankę wszystkiego, co obniża ich poziom – mówi ppłk rez. Maciej Korowaj, analityk taktyki rosyjskiej armii.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
I jak dodaje, drugi problem to systemy łączności i automatyzacja dowodzenia.
– Ok. 70 proc. pracuje na łączności stacjonarnej, wykorzystującej infrastrukturę cywilną. To w połączeniu ze wspomnianym dowodzeniem na niższych szczeblach robi niezły bałagan. Trzeci problem to wyszkolenie, głównie z powodu śmierci na wojnie rosyjskich instruktorów. A czwarty problem to sprzęt i braki logistyczne. Na froncie mamy coraz starsze uzbrojenie, brakuje luf do armat, amunicji czy pocisków rakietowych. Wrzucając wszystko do jednego kotła, jakim jest prowadzenie walki, nie wychodzi Rosjanom smaczne danie – ocenia ppłk rez. Maciej Korowaj.
Biorąc pod uwagę kumulację problemów na południowym odcinku frontu, gen. Kuzowlew najpierw przeprowadził reorganizację zgrupowania "Południe", później przygotował klasyczną dla rosyjskiej doktryny "półprzestrzeń operacyjną" i najwięcej pracy włożył w prawe skrzydło swojego zgrupowania, na kierunku bachmuckim. Rosjanie obawiają się, że ich obronę rozpruje utrata rejonu Andrijwki, co będzie skutkować wyjściem na Iłowajsk, by później oskrzydlić rosyjski 68. Korpus i ruszyć w kierunku Mariupola.
- Gen. Kuzowlew przygotowywał rosyjską obronę na południu Ukrainy praktycznie cały czas pod ukraińskim ogniem. Musiał wyjść własnymi siłami poza próg trzech zagrożonych kierunków, tj. Andrijiwka, Wasyliwka, Kłynowe, a na to mu Ukraina nie pozwala. Byłby zadowolony gdyby mógł walczyć jeszcze dalej od Bachmutu, zdobyć wzgórza i góry i wtedy próbować powstrzymywać ukraińskie natarcia – mówi nam ppłk rez. Maciej Korowaj.
I jak podkreśla, dla Rosjan najbardziej niebezpiecznym odcinkiem jest ofensywa Ukrainy na kierunku Andrijwki i dalej Iłowajska.
- Zdobycie rejonu Andrijiwki, kluczowego rejonu obrony na lewym skrzydle zgrupowania "Południe" pozwoliłoby Ukrainie na wyprowadzenie uderzenia na południe i wschód w kierunku Iłowajska. Utrata rejonu Iłowajska spowoduje z kolei upadek aglomeracji Doniecka i utratę kontroli Rosji nad obwodem donieckim. W 2014 r. Ukraina w Donbasie zrobiła podobnych ruch. Gdyby nie interwencja rosyjskich wojsk, wtedy zapewne by triumfowała - uważa wojskowy.
W jego opinii, najwięcej uwagi, sił i środków gen. Kuzowlew poświęcił na utrzymanie prawego skrzydła czyli rejon Bachmutu. I choćby za skuteczność na tamtym odcinku, ukraińska armia nie może lekceważyć Rosjan.
- Musiał tam "szyć" na nowo jeden korpus armijny, z dwóch, które tam walczą wraz z Grupą Wagnera. Wrzucił też tam dwie dywizje, w tym jedną powietrznodesantową, jako tzw. "straż pożarną". Ukraińcy mogli już odbić Bachmut tzw. "lewym sierpowym", bo przez jakiś krótki czas mieli za przeciwnika na północ od miasta słaby rosyjski 14. Korpus. Kuzowlew uzupełnił je w ostatniej chwili dwiema brygadami wyciągniętymi z sąsiednich zgrupowań, co pozwoli mu utrzymać prawe skrzydło "Południa" a następnie pozwoli z wagnerowcami zdobywać krwawiący Bachmut. Kuzowlew to sprawny dowódca. Gierasimow nie bez powodu wysłał go na ten odcinek frontu – ocenia ppłk Maciej Korowaj.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przypomnijmy: jak ocenia w najnowszym raporcie Instytut Studiów nad Wojną, ofensywa Grupy Wagnera w Bachmucie, która ma kontrolować prawie całe miasto, prawdopodobnie wygaśnie po miesiącach wyniszczających walk w mieście i jest wątpliwe, by siły tej najemniczej formacji w obecnym stanie były w stanie kontynuować walki poza Bachmutem.
Według ISW, by prowadzić dalsze działania ofensywne, zmęczeni walkami wagnerowcy będą musieli dojść do tras zapewniających logistykę. Z kolei siły rosyjskie będą najpewniej zmuszone do przerzucenia dodatkowych pododdziałów, by utrzymać miasto i flanki kosztem działań na innych kierunkach. Według ukraińskich źródeł Rosjanie utracili kontrolę nad częścią wzniesień wokół miasta, a utrzymujące się postępy Ukraińców mogą doprowadzić do taktycznego okrążenia sił Grupy Wagnera w Bachmucie.
Sylwester Ruszkiewicz, dziennikarz Wirtualnej Polski