Teatr to nie miejsce dla skompromitowanych polityków
Włoska prasa opisuje skandal, do jakiego doszło
w poniedziałek w rzymskim teatrze, kiedy jeden z aktorów odmówił
gry i oświadczył, że nie będzie występować przed siedzącym na
widowni senatorem Marcello Dell'Utrim, skazanym na 9 lat więzienia
za kontakty z mafią przyjacielem premiera Silvio Berlusconiego.
Teatr Valle, gdzie wystawiana jest platońska "Obrona Sokratesa", wypełniony był do ostatniego miejsca. Na widowni siedziało wielu znakomitych widzów, między innymi minister zdrowia Girolamo Sirchia, znany kontrowersyjny polityk i zarazem krytyk sztuki Vittorio Sgarbi, a także senator partii Forza Italia Marcello Dell'Utri.
Obecność Dell'Utriego rozsierdziła 61-letniego aktora Carlo Rivoltę. Odmówił on występu przed senatorem skazanym w sobotę 11 grudnia przez sąd w Palermo na 9 lat więzienia za kontakty z sycylijską mafią Cosa Nostra.
Kiedy okazało się, że w związku z bojkotem aktora spektakl nie odbędzie się, na scenę wszedł sam Dell'Utri.
Powiedział, że Carlo Rivolta pragnie odczytać oświadczenie i oddał mu głos. Aktor z kolei powiedział, iż nie chce, aby sztukę wykorzystywano instrumentalnie dla własnych interesów. To obrona Sokratesa i nikogo więcej - powiedział Rivolta i zszedł ze sceny.
Wtedy skazany senator ponownie zabrał głos podkreślając, że wydany na niego wyrok jest niesprawiedliwy. Dodał, że w przeciwieństwie do wielu niewinnych ludzi, osadzonych w więzieniu, ma szczęście, bo jest na wolności. W trakcie dyskusji z Dell'Utrim doszło do przepychanek, a kilka osób zemdlało.
Proces Dell'Utriego trwał siedem lat. W tym czasie szczegółowej analizie poddano 20 lat jego działalności zawodowej i politycznej, odkąd w 1974 roku opuścił posadę w banku w Palermo i przeniósł się do Mediolanu, gdzie zaczął pracować z Silvio Berlusconim.
Wtedy - jak się przypomina - zaczęła się jego wielka kariera w firmach budowlanych, w reklamie i wreszcie w polityce, był bowiem jednym ze współzałożycieli macierzystej partii obecnego premiera Forza Italia.
Według prokuratury na wszystkich tych etapach działalności profesjonalnej i publicznej jego drogi schodziły się z Cosa Nostra.
Prokuratura uważa, że bossowie mafii pomogli Dell'Utriemu nawiązać kontakty w świecie przedsiębiorców i mediolańskich polityków. Z tego też powodu oskarżenie nazwało go "ambasadorem Cosa Nostra" w Mediolanie i postawiło mu zarzut współpracy z mafią. Prokuratura domagała się 11 lat więzienia. Wyrok 9 lat nie jest prawomocny.