Niepokojące uderzenie Kremla. Specjalna konferencja Ukrainy
Ukraińskie wojskowe władze alarmują ws. rosyjskiego ostrzału. Na ich terytorium najprawdopodobniej spadł pocisk Ch-55. Jego fragmenty zaprezentowano na specjalnie zwołanej w czwartek konferencji prasowej. To rosyjski strategiczny ładunek manewrujący powietrze-ziemia, który może przenosić głowice jądrowe.
Przedstawiciel jednostki badawczej ukraińskich sił zbrojnych przekazał, że pokazane przez Kijów fragmenty pocisków spadły na ukraińskie terytorium w ostatnim dniu października. Co kluczowe, znaleziono je na zachodzie kraju - w obwodzie lwowskim i chmielnickim.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nie było śladów radioaktywności
Mimo że Kijów nie kryje się zaniepokojenia działaniami Rosji, podkreśla jednocześnie, iż badania fragmentów wskazują, że pocisk nie zawierał nieprawidłowego poziomu radioaktywności. Innymi słowy, nie miał kontaktu z ładunkiem nuklearnym.
- Wystrzelenie tych rakiet ma na celu odwrócenie uwagi ukraińskiego systemu obrony powietrznej i jego zmęczenie, gdy nowoczesne rosyjskie rakiety są wystrzeliwane w obiekty infrastruktury krytycznej - dodał.
Ostrzał nie ustaje
Tymczasem Moskwa nie ustaje w ostrzałach ukraińskich miejscowości. "Minionej doby odparliśmy rosyjskie ataki w okolicach 14 miejscowości w obwodzie ługańskim i donieckim na wschodzie Ukrainy" - poinformował w piątek sztab generalny Sił Zbrojnych Ukrainy.
"Armia rosyjska przeprowadziła 30 uderzeń lotniczych na pozycje ukraińskiego wojska i ponad 35 ostrzałów miejscowości wzdłuż linii frontu z wykorzystaniem wieloprowadnicowych wyrzutni rakietowych" - napisał w komunikacie sztab.
Źródło: Reuters, tvn24.pl, PAP