"Tata" Jarosław Kaczyński poza wszelką krytyką?
Posłanka Jakubiak dostarczyła ostatnio świetnego argumentu przeciw prorodzinnej ideologii, która jest - w moim mniemaniu - zabójcza dla społeczeństwa obywatelskiego i praworządnego w Polsce. Gdy Jarosław Kaczyński oświadczył, że przez małostkowość Komorowskiego zginęło trzech posłów, bo marszałek nie zgodził się przesunąć głosowań i posłowie zamiast pociągiem musieli lecieć feralnym Tupolewem, pani poseł Jakubiak, członkini rzekomo innej niż PiS partii, powiedziała, że nie będzie krytykować prezesa PiS, bo "traktuje go jak rodzinę". Co znaczy, że jeśli ktoś zachowuje się dziwacznie, podle, szkodliwie, to - tylko dlatego, że należy do "rodziny" - nie można go krytykować. Bo rodzina jest poza oceną - pisze prof. Magdalena Środa w felietonie dla Wirtualnej Polski.
Krytykować można wszystkich, i kariera posłanki Jakubiak głównie do tego się sprowadza, ale "tata Kaczyński" jako rodzina jest poza wszelką krytyką. Można się oczywiście w tym kontekście zastanawiać, czym jest partia PJN i czy po prostu nie stanowi "rodziny PiS" dla niepoznaki nazwanej jakoś inaczej (a właściwie hasłem kampanii wyborczej "taty Kaczyńskiego"), ale nie o tym chciałam pisać, lecz o ideologii prorodzinnej w Polsce.
Członek rodziny - w dość powszechnej opinii - może kraść, być nihilistą moralnym, mieć obrzydliwą skłonność do notorycznego kłamania, posiadać jakieś przypadłości, które wykluczają go z życia publicznego, być kompletnym egoistą lub idiotą, ale nie podlega krytyce, bo to "swojak", "z rodziny", a rodzina świętą jest. Dzieci się chroni nawet gdy kradną. Gdy biją kolegów, rodzice cieszą się, "że dają sobie radę w grupie", dziecka nawet bardzo złego nie wyda się "obcym", nie odda na pastwę prawa. Szalonemu wujkowi, który podpala sąsiadom domy mówi się żeby nikomu nie mówił o swoich eskapadach. Tatuś, który gwałci córkę jest wstrętny, ale przynajmniej wiadomo, że nie ma kochanki poza domem, która rodzinę by niechybnie rozbiła, a tak wszystko załatwi się pod jednym dachem. Żona, która jest katowana nie pójdzie na policję, nie złoży doniesienia na męża, nawet się nie poskarży, by nie kalać własnego gniazda. Bo rodzina świętą jest!!
Mówi się, że rodzina jest podstawową komórką społeczną a ja twierdzę, że często aspołeczną. I wypowiedź posłanki Jakubiak tego dowodzi. Zamiast powiedzieć: "Kaczyńskiego traktuję jak członka rodziny, więc tym bardziej potępiam jego wypowiedź" Jakubiak zachowała się jak na rodzinnego tradycjonalistę przystało, czyli zastosowała podwójne kryteria: "Jak Kali z rodziny to dobry, jak spoza rodziny - to zły".
Rodzina, nawet gdy daje poczucie bezpieczeństwa i miłości, to nie zawsze przygotowuje do społecznej kooperacji, nie uczy cnót obywatelskich. Który rodzic mówi dziecku: "bądź zawsze uczciwy wobec państwa, płać podatki, wywiązuj się ze zobowiązań, troszcz się o innych obywateli, angażuj się w życie wspólnoty, bądź społecznikiem, propaństwowcem, poświęć czas na wolontariat, wsłuchuj się w głosy innych, zwłaszcza tych, którzy znajdują się w najgorszym położeniu". Dzieci w rodzinie uczy się troski o własne szczęście i dobrobyt, uczy się je hedonizmu, egoizmu, no i troski o rodzinę. Mało jest rodzin, które uczą społecznego zaangażowania, empatii i kooperacji.
PiS jest tu zresztą świetnym przykładem. Polityka tej partii oparta jest na "rodzinnych", egoistycznych interesach. I zdaje się, że "bliźniacy" nie lubili przebywać poza rodziną, ani w szkole ani na podwórku. I posłanka Jakubiak doskonale to rozumie, bo do rodziny PiS należy. * Magdalena Środa specjalnie dla Wirtualnej Polski*