Tarcia w koalicji PO-PSL

"Pawlak potrafi doprowadzić do furii"

Obraz

/ 10"Zapędził Kwaśniewskiego w kozi róg"

Obraz
© PAP/Tomasz Gzell

PSL, a w zasadzie wieloletni lider, były przewodniczący Stronnictwa, Waldemar Pawlak, zdążył przyzwyczaić rządzących, że jest koalicjantem nieprzewidywalnym. Niejednokrotnie stawiał pod ścianą kolejnych premierów. Czasami udawało mu się postawić na swoim, innym razem, jak za czasów mariażu z SLD, wolty doprowadziły do rozwiązania koalicji.

Jak będzie teraz? Czy piątkowe wystąpienie Waldemara Pawlaka było jedynie nieudaną próbą powrotu na salony, przypomnienia o sobie i pokazania obecnemu liderowi ludowców Januszowi Piechocińskiemu, w jaki sposób prowadzi się twarde negocjacje z Platformą, czy też początkiem końca duetu PO-PSL?

/ 10"Zapędził Kwaśniewskiego w kozi róg"

Obraz
© PAP/Leszek Szymański

W 2007 roku, jak przypominał przed laty na łamach WP.PL publicysta Igor Zalewski, rozmowy przyszłych koalicjantów - PO i PSL - poszły gładko i szybko. "Ale to nie świadczy zupełnie o niczym. Początki współpracy PiS z przystawkami również były radosne i bezproblemowe. A PSL, personalnie zaś Waldemar Pawlak ma niesamowite doświadczenie w doprowadzaniu partnerów koalicyjnych do szału. Najwięcej opowiedzieć mógłby o tym Aleksander Kwaśniewski, którego to właśnie prezes Pawlak zapędził nie tyle w kozi róg, ile na drabinę, po której utrzymujący jeszcze wtedy równowagę Olek czmychał z sejmu" - pisał Igor Zalewski.

Dlaczego współpraca w ramach koalicji bywa tak trudna? Igor Zalewski tłumaczył: "Chyba dlatego, że politycy nie bardzo wiedzą czym jest koalicja. To znaczy oczywiście znają słownikową definicję tego słowa, bez którego demokracja obyć się nie może. Ale sami napełniają owo pojęcie zupełnie inną, nieencyklopedyczną treścią. Koalicyjny partner, to dla nich nie ktoś, z kim trzeba wspólnie coś osiągnąć, lecz raczej rywal, niebezpieczny konkurent, którego trzeba ograć, poniżyć, załatwić, pochłonąć, zjeść, albo złamać kręgosłup".

/ 10Wniosek Pawlaka upadł, ludowcy ocalili Sienkiewicza

Obraz
© PAP/Tomasz Gzell

W piątek Waldemar Pawlak zaskoczył nie tylko PO, ale i część partyjnych kolegów, występując w sejmie z wnioskiem indywidualnym ws. przeszukania biura poselskiego Jana Burego. Były szef ludowców zawnioskował o przerwę w obradach Izby i przesunięcie głosowania ws. odwołania szefa MSW Bartłomieja Sienkiewicza na 22 lipca.

Ostatecznie wniosek Pawlaka przepadł. Do głosowania doszło, a minister pozostał na stanowisku. Przeciwko jego odwołaniu głosowało 235 posłów, za - 213. Tylko jeden poseł - Waldemar Pawlak, wstrzymał się od głosu.

Były szef ludowców tłumaczył, że dzięki przełożeniu obrad, głosowanie w sprawie odwołania ministra odbyłoby się - jak to określił - bez "zastraszania i szantażu", na czym powinno zależeć wszystkim. Jak dodał, Burego oskarżono, a "w środowisku polityków istnieje gotowość do swoistego uboju rytualnego bez ogłuszania".

Według nieoficjalnych źródeł, treść wystąpienia nie została uzgodniona z klubem i przez część posłów została potraktowana jako zamach na stanowisko Piechocińskiego. Dał ludowcom jasny sygnał: wracam do gry.

Wiele wskazuje na to, że dojdzie do zaostrzenia rywalizacji między Waldemarem Pawlakiem a Januszem Piechocińskim, a w przyszłości nawet rozłamu w partii. - Jeśli działacze PSL uznają, że propozycja strategiczna byłego prezesa jest atrakcyjniejsza niż kunktatorstwo obecnego, może zacząć się szykować pucz - ocenia w felietonie dla WP.PL Łukasz Warzecha.

Kluczowym momentem i czasem na wewnątrzpartyjne rozliczenia będą nie tyle wybory samorządowe, bo w tych PSL od lat osiąga dobry wynik, ale parlamentarne - w 2015 roku.

/ 10"Sienkiewiczowi odwołanie należy się jak psu zupa, ale jest dyscyplina"

Obraz
© WP.PL/Michał Mandziak

Choć wielu ludowców myśli podobnie jak Waldemar Pawlak, zagłosowali zgodnie z partyjną dyscypliną. Eugeniusz Kłopotek przyznał w rozmowie z TVN24: "Generalną zasadą, której przestrzegam, jest nie pomagać opozycji odwoływać naszych ministrów, ale temu Sienkiewiczowi odwołanie należy się jak psu zupa. Głupio by jednak wyglądało, gdybym był odszczepieńcem i zagłosował inaczej niż reszta - mówi poseł Kłopotek.

- Nikt koalicji nie zerwał, mamy obowiązek bronić ministra koalicyjnego. Kto tego nie rozumie, powinien wybrać się na jakiś kurs podstawowy - dodał Stanisław Żelichowski.

/ 10"Tuska irytował spryt Pawlaka"

Obraz
© PAP/Radek Pietruszka

W ciągu dwóch kadencji rządów koalicji PO-PSL, wielokrotnie dochodziło do zgrzytów. Największy dotyczył reformy wydłużającej wiek emerytalny. Początkowo ludowcy krytykowali proponowane przez PO zmiany, a Waldemar Pawlak proponował, by kobiety mające dzieci miały możliwość skrócenia okresu pracy (o trzy lata pracy mniej za każde urodzenie dziecka).

Joanna Solska z "Polityki" pisała, że Donalda Tuska irytował spryt, z jakim ludowcy rozgrywają sprawę reformy emerytalnej. "Wbrew pozorom bowiem propozycja ta wcale nie jest korzystna dla kobiet pracujących poza rolnictwem. (...) Emerytura rolniczek liczona jest inaczej, w ponad 90 proc. fundują ją podatnicy spoza rolnictwa. Prorodzinność ludowców to po prostu próba wyszarpania dla wsi kolejnych pieniędzy z budżetu " - podkreślała publicystka.

/ 10"Jest bardziej opozycyjny niż sejmowa opozycja"

Obraz
© PAP/Radek Pietruszka

Później PSL proponował, by kobiety pracowały do 62. roku życia, a mężczyźni do 67. Ostatecznie wicepremier skapitulował, godząc się na 67 lat jako granicę wieku emerytalnego. Ale - jak przekonywał później w kampanii informacyjnej ws. reformy - udało mu się przeforsować część pomysłów.

Minister Jacek Rostowski przyznał wówczas w RMF FM, że "rolnicy to jedyna grupa, która według projektu reformy emerytalnej, przechodząc na emeryturę cząstkową, nie będzie tracić nic ze swojego zgromadzonego kapitału. To ewidentne ustępstwo na rzecz PSL".

Rozbieżności w koalicji nie dotyczyły jedynie reformy emerytalnej. Pawlak protestował m.in. przeciw reformie sądownictwa, wprowadzeniu podatku dochodowego dla rolników, propozycji wyższej składki ZUS dla samozatrudnionych. Jak podsumowała dwa lata temu "Rzeczpospolita": "Pawlak jest chwilami bardziej opozycyjny wobec premiera niż prawdziwa sejmowa opozycja".

/ 10"Rozpad koalicji napawa peeselowskich polityków trwogą"

Obraz
© PAP/Andrzej Grygiel

"Dla polityków, a zwłaszcza działaczy PSL niższego szczebla, udział we władzy ma znaczenie absolutnie kluczowe. To dzięki niemu są w stanie ustawić siebie i swoich bliskich. Tak wygląda słynna peeselowska polityka prorodzinna. Z tego powodu groźba rychłej utraty dostępu do konfitur - na przykład w wyniku szybszego rozwiązania parlamentu albo rozpadu koalicji i wejście SLD w miejsce PSL - napawa ludowców trwogą" - pisze w felietonie dla WP.PL Łukasz Warzecha.

Jak zauważa publicysta, przed działaczami partii stoi strategiczny wybór. "Mogą zaryzykować dalsze trwanie w coraz bardziej toksycznym związku z PO, korzystając nadal z wiążących się z władzą korzyści. To jednak może oznaczać, że w przyszłości ich reprezentacja w sejmie będzie jeszcze mniejsza, a więc pozycja w ewentualnej koalicji trzech ugrupowań będzie znacząco gorsza niż jest dzisiaj" - ocenia Łukasz Warzecha.

Sytuację komplikuje dług, jaki PSL ma do spłacenia. Sprawa dotyczy kampanii wyborczej do parlamentu w 2001 r. Komitet wyborczy PSL zebrał wówczas na potrzeby kampanii 9,4 mln zł; jednak środki były gromadzone nie na specjalnym koncie wyborczym, a na rachunku partyjnym.

PSL domagało się rozłożenia długu na 10 lat. Minister finansów nie zgodził się jednak na propozycję ludowców. W ubiegłym roku podjął decyzję rozkładającą długi PSL - 7 mln 66 tys. 680 zł - na 24 raty kwartalne, czyli na 6 lat.

/ 10Szorstka przyjaźń Pawlaka i Piechocińskiego

Obraz
© PAP/Jacek Turczyk

Gdy dwa lata temu Piechociński został wybrany nowym liderem PSL, Waldemar Pawlak nie mógł pogodzić się z porażką. Otrzymał tylko 17 głosów mniej niż - jak wydawało się - znacznie słabszy kontrkandydat.

Były przewodniczący Stronnictwa obwieścił, że nie zgadza się z Piechocińskim i odszedł ze stanowiska wicepremiera oraz ministra gospodarki. Podczas kongresu, na którym Pawlak stracił funkcję prezesa, Ewa Kierzkowska, była sekretarz stanu w kancelarii premiera, krytycznie oceniła zwycięstwo Piechocińskiego. "Nie podoba mi się ten wybór. Jest mi przykro, że nie potrafimy docenić tych, którzy pracują bardzo rzetelnie na silną pozycję PSL - podkreślała. Po ogłoszeniu wyniku nie podała ręki nowemu prezesowi partii.

Stawiający pierwsze kroki w wielkiej polityce Piechociński sprawiał wrażenie człowieka, któremu z trudem przyjdzie łączenie obowiązków rządowych i partyjnych. Wielu ludowców z sentymentem wspominało przywództwo poprzednika. Obawiano się czystek, odsunięcia "ludzi Pawlaka", rewolucji i wymiany pokoleniowej w formacji. "Za dwa lata PSL przestanie być partią rolników" - grzmiał wybrany wówczas na wiceprezesa PSL Władysław Kosiniak-Kamysz, minister pracy.

/ 10"Piechociński gada dużo i na okrągło"

Obraz
© PAP/Andrzej Grygiel

Kilka miesięcy po wyborze nowego przewodniczącego pojawiły się opinie, że nowy wicepremier nie przypadł Donaldowi Tuskowi go gustu, bo potrafi wyprowadzić go z równowagi tym, że jak stwierdził w "Gazecie Wyborczej" jeden z polityków PO, "Piechociński gada dużo i na okrągło".

"Piechociński pogubił się w sprawie memorandum o gazociągu jamalskim, o decyzjach personalnych w rządzie dowiadywał się z mediów, jakby Tusk zwyczajnie go lekceważył. Tusk i Pawlaka o wielu rzeczach nie informował, ale Pawlak robił minę sfinksa i sprawiał wrażenie, że jest na bieżąco. Tymczasem Piechociński szczerze wyznaje, że nie ma o niczym zielonego pojęcia" - pisały Agata Nowakowska, Dominika Wielowieyska w "GW".

10 / 10Teraz ma swoje pięć minut

Obraz
© PAP/Jacek Turczyk

Od ostatnich wyborów parlamentarnych pozycja PSL względem PO osłabła, a zmiana lidera z Waldemara Pawlaka na Janusza Piechocińskiego, spowodowała, że ludowcy pogrążyli się w kryzysie. - Po wybuchu afery podsłuchowej role się odwróciły. PSL próbuje nadawać ton - mówi WP.PL dr Rafał Chwedoruk, politolog.

Jak dodaje prof. Wawrzyniec Konarski, ludowcy zdążyli przyzwyczaić partnerów politycznych do podbijania stawki w trudnych momentach. Gra na emocjach nie zawsze się jednak udaje. - Tak było u schyłku rządów z SLD. Gdy doszło do odejścia z gabinetu Leszka Millera i przejęcia sterów przez Marka Belkę, PSL przestał być Sojuszowi potrzebny - podkreśla w rozmowie z WP.PL profesor.

Teraz sytuacja jest inna, lepsza dla PSL. Premier, stojąc w obliczu pogłębiającego się kryzysu, jest zmuszony pójść na ustępstwa. - Wicepremier Janusz Piechociński, ma swoje pięć minut. O fakcie pozostania w niewygodnym rządzie niejednokrotnie przypomni. Będzie dyktował warunki współpracy, pokazując premierowi, gdzie jest jego miejsce jest szeregu - mówi prof. Konarski.

(neska)

Wybrane dla Ciebie
Media: Ukraina nie wierzy już w Trumpa
Media: Ukraina nie wierzy już w Trumpa
Wyniki Lotto 15.10.2025 – losowania Multi Multi, Ekstra Pensja, Kaskada, Mini Lotto
Wyniki Lotto 15.10.2025 – losowania Multi Multi, Ekstra Pensja, Kaskada, Mini Lotto
"Przekazaliśmy wszystkie ciała". Najnowsze oświadczenie Hamasu
"Przekazaliśmy wszystkie ciała". Najnowsze oświadczenie Hamasu
Trump grozi Hamasowi. "Izrael wróci, jak tylko powiem słowo"
Trump grozi Hamasowi. "Izrael wróci, jak tylko powiem słowo"
Tragiczny wypadek w Tatrach. Jeden turysta nie żyje, drugi jest ranny
Tragiczny wypadek w Tatrach. Jeden turysta nie żyje, drugi jest ranny
Wiązanka na komisji. Nie wiedział, że ma włączony mikrofon
Wiązanka na komisji. Nie wiedział, że ma włączony mikrofon
Awantura podczas obrad komisji. Koalicja przegrała głosowanie
Awantura podczas obrad komisji. Koalicja przegrała głosowanie
Awaryjne lądowanie samolotu Sił Powietrznych USA. Na pokładzie Pete Hegseth
Awaryjne lądowanie samolotu Sił Powietrznych USA. Na pokładzie Pete Hegseth
Polakom nie zależy na związkach partnerskich? Określili priorytety
Polakom nie zależy na związkach partnerskich? Określili priorytety
Działo się w środę. Oto najważniejsze wydarzenia [SKRÓT DNIA]
Działo się w środę. Oto najważniejsze wydarzenia [SKRÓT DNIA]
Włoski Sąd Najwyższy wstrzymał ekstradycję Ukraińca ws. Nord Stream
Włoski Sąd Najwyższy wstrzymał ekstradycję Ukraińca ws. Nord Stream
Media: Pentagon gotowy na przekazanie Ukrainie pocisków Tomahawk. Decyzja zależy od Trumpa
Media: Pentagon gotowy na przekazanie Ukrainie pocisków Tomahawk. Decyzja zależy od Trumpa