Talibowie twierdzą, że zabili 5 Polaków; "To nieprawda"
Afgańscy rebelianci oświadczyli, że około godz. 11 przed południem 26 grudnia w wyniku wybuchu miny zginęło pięciu polskich żołnierzy. Całkowicie zniszczony został również polski pojazd opancerzony - podaje agencja Wakht. Informacjom zaprzecza w rozmowie z Wirtualną Polską mjr Piotr Michrowski z sekcji informacyjno-prasowej polskiego kontyngentu wojskowego w Afganistanie.
Podający się za rzecznika talibów, Zabihullah Modżahed poinformował media, że mina została podłożona przez talibów we wschodniej części dystryktu Andar.
Fakt ten potwierdził mjr Michrowski. - Pojazd opancerzony MRAP najechał na ajdika (IED - improwizowany ładunek wybuchowy - red.) i ma uszkodzone koło. Jednak, jak podkreślił, żaden z polskich żołnierzy nie został ranny.
Z kolej mjr Piotr Jaszczuk z biura prasowego Dowództwa Operacyjnego powiedział Informacyjnej Agencji Radiowej, że to celowe kłamstwo. Jak dodał, wystosowano już sprostowanie do mediów afgańskich w tej sprawie. Na razie jednak nie zostało ono nigdzie opublikowane.
Kilka dni temu, w wyniku wybuchu miny w dystrykcie Andar zginął polski żołnierz i zniszczony został wojskowy samochód.
Droga Kabul - Kandahar jest jedną z najniebezpieczniejszych tras w Afganistanie, dochodzi na niej często do ataków na konwoje zaopatrujące stacjonujących w Afganistanie żołnierzy NATO.