Taksówkarz zamordowany przez rodzinę
Sąd Najwyższy podtrzymał wyrok 25 lat
więzienia za zabójstwo 63-letniego taksówkarza z Gdańska wobec
syna ofiary Henryka G. Sąd oddalił kasacje obrony w tej
sprawie.
07.04.2009 | aktual.: 07.04.2009 10:36
Kasacji nie składała obrona wnuka ofiary Patryka G., skazanego prawomocnie na 6 lat więzienia za współudział w zabójstwie dziadka.
31 grudnia 2003 r. taksówkarz Henryk G. został zamordowany przez sprawców, wśród których byli jego syn - także Henryk - i wnuk Patryk. Wraz z trzecim sprawcą, bili go, kopali i dusili; skradli mu też 200 zł i dokumenty. Wieczorem ojciec wraz z synem i dwiema znajomymi witali nadejście Nowego Roku. Kilka dni po zabójstwie syn zgłosił zaginięcie ojca i zidentyfikował zwłoki. Kupił też wieniec na jego pogrzeb.
Po zatrzymaniu 39-letni Henryk G. wyjaśniał, że nie planował zabójstwa, a jedynie pobicie, bo chciał "nastraszyć" ojca. W 2007 r. gdański sąd okręgowy skazał na 25 lat więzienia Henryka G. i Jarosława B., który także uczestniczył w zbrodni. 18-letniego Patryka G. skazano na 8 lat więzienia, stosując wobec niego nadzwyczajne złagodzenie kary.
- Fizycznie nie brał on udziału w zabójstwie; nie kopał, nie bił, nie dusił, jedynie w tym wszystkim uczestniczył. Jest to osoba niedojrzała psychicznie, społecznie, podporządkowana swojemu ojcu, który był właściwie dla niego w życiu jedynym i najbliższym przyjacielem, autorytetem (...) - argumentował sąd. Według sądu, motywem Henryka G. było pozbycie się z mieszkania człowieka, który tak naprawdę wcale w jakimś znacznym stopniu nie dokuczał ani oskarżonemu, ani rodzinie.
W 2008 r. Sąd Apelacyjny w Gdańsku utrzymał wyrok wobec Henryka G., obniżył zaś do 6 lat wyrok dla Patryka G.
W kasacji do SN obrona Henryka G. wnosiła o zwrot jego sprawy do sądu I instancji. Nieobecny we wtorek w SN obrońca argumentował w kasacji, że uzasadnienie sądu apelacyjnego było niepełne; zarzucał też błędy wyrokowi sądu I instancji. Prokurator wnosił o oddalenie kasacji jako "oczywiście bezzasadnej".
Uzasadniając oddalenie kasacji, sędzia SN Piotr Hofmański powiedział, że SA w Gdańsku nie dopuścił się żadnych rażących błędów - jak twierdzono w kasacji. Sędzia zwrócił uwagę, że obrońca potraktował SN, jakby był on sądem II instancji.
- Takie traktowanie SN, który rozpatruje kasacje od wyroków sądów właśnie II instancji, nie może zostać zaakceptowane, stąd decyzja o oddaleniu kasacji jako oczywiście bezzasadnej - dodał sędzia Hofmański.