Taksówkarz miał prawie 5 promili; "ta dawka może zabić"
Policjanci z Zielonej Góry zatrzymali na jednej z ulic miasta kompletnie pijanego kierowcę. Okazał się nim 57-letni taksówkarz; miał 4,9 promila alkoholu w organizmie.
- Mężczyzna prosto z ulicy trafił na odtrucie do szpitala - poinformowała Justyna Migdalska z zespołu prasowego lubuskiej policji.
O godzinie 10.45 policja otrzymała zgłoszenie, że po mieście jedzie kierowca, który może być pod wpływem alkoholu. Po ośmiu minutach we wskazanym miejscu był patrol. Kierowca audi został zatrzymany na ul. Jędrzychowskiej.
Pierwsze badanie trzeźwości wykazało, że ma 4,7 promila alkoholu. Stężenie jednak cały czas rosło i w trzecim badaniu osiągnęło aż 4,9 promila. Wezwany lekarz zdecydował, że 57-latek musi trafić do szpitala, gdyż istnieje zagrożenie dla jego zdrowia i życia.
Po wyjściu z lecznicy, mężczyznę czeka proces. Za jazdę pod wpływem alkoholu grozi mu do dwóch lat więzienia, utrata prawa jazdy oraz wysoka grzywna. Do zawodu taksówkarza raczej szybko nie wróci.