PolitykaTak złe, że trzeba to zobaczyć. "Historia Roja" jak... amerykański komiks

Tak złe, że trzeba to zobaczyć. "Historia Roja" jak... amerykański komiks

TVP postanowiła przypomnieć niezbyt ciepło przyjętą "Historię Roja". Tym razem jednak, z pełnometrażowego filmu skrojono serial telewizyjny. Już w pierwszym odcinku okazało się, że było warto. Dzięki scenie żywcem wyjętej z ekranizacji amerykańskich komiksów.

Tak złe, że trzeba to zobaczyć. "Historia Roja" jak... amerykański komiks
Źródło zdjęć: © Facebook.com/Sfilmowani

Na zaskakującą scenę uwagę zwrócił fanpage Sfilmowanych. Fragment z pierwszego odcinka przedstawia tytułowego bohatera, Mieczysława Dziemieszkiewicza "Roja", który jest legitymowany przez wrogo nastawionych Niemców. Szczęśliwie nasz (super)bohater w ostatniej chwili odkrywa... swoje nadprzyrodzone moce i zostaje postacią rodem z "X-Menów" albo "Supermana".

Co ratuje "Roja"? Rój pszczół, które najwyraźniej są wyczulone na wszelkie przejawy nazistowskiej ideologii i przeganiają Niemców, oszczędzając bohatera polskiego podziemia. Być może są to także owady wyznające katolicyzm, ponieważ Dziemieszkiewicz będąc otoczonym przez rój woła imię wszechmogącego Boga. Fragment ten jest tym bardziej zdumiewający, że "Rój" to postać historyczna, a serial (podobnie jak film) to jego "celuloidowa" biografia.

Starszy sierżant Mieczysław Dziemieszkiewicz "Rój" należy do grona tzw. Żołnierzy Wyklętych, którzy po zakończeniu II wojny światowej nie złożyli broni i postanowili wystąpić zbrojnie przeciwko radzieckiej okupacji. Scena z pszczołami nie pojawiła się w kinowej wersji "Historii Roja".

Źródło artykułu:WP Wiadomości
jacek kurskifilmżołnierze wyklęci
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (12)