Tak wygląda najbiedniejszy urząd w Polsce. Z biedy sami liżą znaczki
Starosta odpuścił im czynsz za wynajmowane pokoje, bo i tak nie mają z czego płacić. Sami liżą i naklejają znaczki na urzędowe pisma, bo nie stać ich na obsługę pocztową za 200 zł miesięcznie. Niektórzy nie dostają nawet pensji minimalnej.
05.04.2019 22:26
- Urzędasy, czyli my, nie jesteśmy lubiani. Nie mam złudzeń, nikt się za nami nie ujmie. W codziennej pracy staram się nie biadolić. Pozostaje robić swoje i uśmiechać się - mówi Wirtualnej Polsce Jolanta Jabłońska, Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego w Sławnie (zachodniopomorskie).
Kierowany przez nią urząd jest na pierwszym miejscu niechlubnego rankingu 40 urzędów z najniższym przeciętnym miesięcznym wynagrodzeniem całkowitym. To oficjalna tabelka publikowana przez Kancelarię Prezesa Rady Ministrów. Znajduje się w niej aż 11 powiatowych urzędów nadzoru budowlanego.
Jak się pracuje w najbiedniejszym urzędzie w Polsce?
W 2017 roku przeciętne pensje zasadnicze inspektorów w Sławnie wynosiły 1873 zł brutto. To dlatego, że część pracowników otrzymuje mniej niż wynosiła płaca minimalna (to np. młode osoby dopiero rozpoczynające pracę). Jeśli analityk KPRM przygotuje tabelę również w tym roku, to Sławno prawdopodobnie znów "zwycięży". Po ubiegłorocznych protestach i podwyżkach mundurowi (policja i strażacy) odskoczyli w pensjach. W Sławnie zarobki urzędników wyrównano tylko do pensji minimalnej.
Zobacz także: Krzysztof Brejza kreśli czarny scenariusz dla Jarosława Kaczyńskiego
Komputery mają prawie nowe. Służbowy samochód, ford focus, jest dwuletni. Poprzedni był stary, ale miał wyjeżdżone tylko 95 tys. km. W budżecie urzędu brakowało na paliwo. Inspektorzy, jeśli mają pojechać gdzieś w teren na kontrolę, czekają, aż w danej wsi uzbierają się minimum trzy sprawy.
- Jeśli ktoś trafiłby do takiego urzędu jak nasz, na pewno nauczy się oszczędności - zarówno w pracy, jak i w życiu - dodaje Jabłońska. Na przykład jej pracownicy sami przygotowują znaczki pocztowe i naklejają je na koperty, bo szkoda im lekkomyślnie wydawać 200 zł miesięcznie na obsługę pocztową. Nikt nie odważy się też wydrukować kartki papieru bez upewnienia się, że jest to niezbędne dla czynności urzędu.
Jedno marzenie? Duża podwyżka, np. 200 zł
- Wolę oszczędzać i dać premię wyróżniającemu się pracownikowi. Oczywiście to może być symboliczne 50 zł. Ze wszystkimi dodatkami średnie zarobki i tak tylko lekko przekraczają pensję minimalną - dodaje szefowa inspektorów. Marzy, że kiedyś będzie mogła przyznać pracownikom solidną podwyżkę. Tak ze 200 złotych.
W powiecie sławieńskim nie prowadzi się wielkich inwestycji budowlanych. Streszczając zadania inspektorów - są jak policja budowlana. Najczęściej sprawy, jakimi się zajmują, dotyczą skarg i donosów na sąsiada. Na przykład, że wybudowano ganek bez zezwolenia budowlanego, albo że budynek ma pęknięty komin, co zagraża bezpieczeństwu.
Nikt nie myśli o strajkowaniu. Właściwie tylko raz urzędnicy zamierzali zaalarmować władze państwowe o finansowym upadku ich urzędu. W Sławnie był przejazdem minister infrastruktury Andrzej Adamczyk. Zanim ktokolwiek przełamał skromność i zdobył się na odwagę, polityk odjechał.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl