Tak PiS daje zarobić prawnikom prezesa Jarosława Kaczyńskiego. Reprezentują go w procesie z Wałęsą
Adrian Salus i Bogusław Kosmus to prawnicy reprezentujący prezesa Jarosława Kaczyńskiego w procesie z Lechem Wałęsą. Obaj od jakiegoś czasu są "dyżurnymi" prawnikami Prawa i Sprawiedliwości. Jak ustaliła Wirtualna Polska, pierwszy z nich zasiada w radach nadzorczych kilku spółek skarbu państwa.
22.11.2018 | aktual.: 22.11.2018 17:43
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Proces, który toczy się przed gdańskim sądem okręgowym dotyczy słów byłego prezydenta Polski o katastrofie smoleńskiej. Według Wałęsy, Kaczyński miał wydać polecenie nakazania lądowania Tu-154, czym doprowadził do katastrofy lotniczej w dniu 10 kwietnia 2010 roku. Kaczyński zaprzecza i uważa, że zostały naruszone jego dobra osobiste.
Rozprawa rozpoczęła się kilka minut po 10-tej. Obaj politycy nie szczędzili sobie złośliwości. - Po co ja pana ministrem robiłem? To mój wielki błąd i pomyłka – mówił Wałęsa.- I mój wielki błąd i pomyłka. I wstyd - odpowiadał prezes PiS.
Kaczyński na sali rozpraw pojawił się z mecenasem Bogusławem Kosmusem. To znany, gdański adwokat z kancelarii prawnej Gotkowicz, Kosmus, Kuczyński i Partnerzy. Jego kancelaria od lat pojawia się na liście płac PiS. M.in. w 2012 roku dostała za obsługę prawną 183 tys. zł. Z kolei w 2016 r. zarabiała w PiS 39,6 tys. zł miesięcznie (rocznie zarobiła ok 433 tys. zł). Prawnicy kancelarii specjalizują się m.in. w ochronie dóbr osobistych. Reprezentowali prezesa w kilku sprawach. Dlaczego prezes nie płaci za nie z własnej kieszeni? W PiS tłumaczą, że Jarosław Kaczyński to "organ partii" i dlatego partia bierze na siebie te wydatki.
A sam Kosmus reprezentował prezesa PiS m.in. w procesie o ochronę dóbr osobistych wytoczonym "Super Expressowi". Gazeta sugerowała "możliwe dysfunkcje psychiczne" lidera i musiała za to przeprosić po przegranej sprawie sądowej. Kosmus był także pełnomocnikiem Kaczyńskiego w procesie z oskarżenia prywatnego byłego szefa MSWiA Janusza Kaczmarka o zniesławienie określeniem "agent-śpioch" zakończonym w 2012 r. pozasądową ugodą stron.
Z kolei mec. Adrian Salus to 34-letni prawnik, prywatnie syn Zdzisława Salusa, od niedawna członka zarządu „Krajowej Spółki Cukrowej” z siedzibą w Toruniu. Salus senior przez długi czas był sekretarzem rady nadzorczej w spółce, w połowie tego roku został pełniącym obowiązki prezesa, by we wrześniu zostać członkiem zarządu.
Jak wynika z Krajowego Rejestru Sądowego, po wygranych wyborach przez PiS mecenas Adrian Salus zaczął zasiadać i zarabiać w radach nadzorczych spółek skarbu państwa. Był lub jest członkiem rady w: Zarządzie Morskich Portów Szczecin i Świnoujście, Morskiej Stoczni Remontowej "Gryfia", "Polsteam – Shipping Agency", "Polsteam Frachtowanie", "Terminal Portowy Świnoujście", "Kemipol" i "Polski PCS". W tej ostatniej spółce wspólnikami są Zarząd Morskiego Portu Gdańsk, Zarząd Morskich Portów Szczecin i Świnoujście oraz PGZ System. A mecenas Salus został tam członkiem rady nadzorczej w październiku 2018.
Według KRS, prawnik zasiada obecnie w trzech radach nadzorczych państwowych spółek. Z tego tytułu otrzymuje nie mniej niż ok. 15-20 tys. zł.
Według informacji Wirtualnej Polski, mecenas swoje usługi prawne dla PiS zaczął świadczyć kilka lat temu. W 2015 roku był radcą prawnym komitetu wyborczego partii. A w ostatnim czasie reprezentował prezesa Kaczyńskiego w procesie za słowa „o gorszym sorcie” (wygranym przez prezesa PiS); oraz premiera Mateusza Morawieckiego – za słowa w samorządowej kampanii wyborczej o braku inwestycji infrastrukturalnych za rządów PO i PSL (przegranym przez premiera Morawieckiego).
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl