Tak Gdańsk walczył ze Stefanem Batorym o swoją niezależność
Przynależność Gdańska do Państwa Zakonu Krzyżackiego odcisnęła silne piętno. Miasto, mimo powrotu w granice Rzeczpospolitej, nie było ani polskie, ani niemieckie. Było gdańskie.
11.07.2014 | aktual.: 11.07.2014 17:31
Gród nad Motławą, jako największy port nad Bałtykiem zawsze chlubił się swoją autonomią. Była ona tak dalece posunięta, iż posłowie wysyłani na kolejne sejmy nigdy nie zabierali głosu, ani nie głosowali. Gdańsk popierał koronę, kiedy było warto i zwalczał ją, kiedy było trzeba.
Jedną z prób ukrócenia autonomii rajców miejskich były tzw. Statuty Karnkowskiego. Był to zbiór praw zaproponowanych przez biskupa włocławskiego Stanisława Karnkowskiego. Ich celem było uregulowanie władzy monarchy w Gdańsku. Dokument nakładał na członków rady miejskiej oraz burmistrzów obowiązek składania przysięgi na wierność królowi. Jasno ustalał zasady otwierania i zamykania portu. Konstytucje Gdańskie zostały zatwierdzone przez sejm i przyjęte, jako obowiązujące prawo w 1570 roku.
Gdańszczanie nie pogodzili się z takim rozstrzygnięciem i czekali. Dogodny moment nadszedł po ucieczce Henryka Walezego z kraju. Pretekstu do walki dostarczyła podwójna elekcja. Część posłów obwołała królem Maksymiliana Habsburga. Inni zaś śpiewali "Te deum" na cześć Stefana Batorego. Gdańsk poparł Austriaka. Patrycjat oczekiwał od niego cofnięcia niewygodnego ustawodawstwa. Maksymilian nie zdążył odpowiedzieć na tę ofertę, bo zmarł.
Gdańscy rajcy zaproponowali złożenie hołdu Batoremu w zamian za cofnięcie statutów. Król oferty nie przyjął i obłożył miasto banicją za zdradę stanu.
Monarcha zdecydował się działać. Cały handel kazał przekierować do portu w Elblągu, a pod Gdańskiem zebrał wojsko, które miało dać pokaz siły. Gdańszczanie oraz zwerbowana przez nich armia duńskich najemników odparli siły królewskie, po czym sami napadli na znienawidzony Elbląg. Napastników interesowała blokada portu, jednak dzięki odsieczy wojsk królewskich, atak na miasto został szybko odparty.
Sytuacja stawała się patowa. Żadna ze stron nie uzyskała przewagi w konflikcie. Gdański skarbiec zaczynał pustoszeć, a król nie uzyskał niezbędnego poparcia szlachty. Rokowania podjęte w Malborku zdecydowały o uznaniu autonomii Gdańska i włączeniu miasta do Korony. Sprawę statutów zdecydowano się rozpatrzeć w późniejszym czasie.
Ostatecznie zatriumfowała "dolarowa dyplomacja". Wykorzystując przerwę w negocjacjach, Gdańsk hojnymi podarkami zjednał przychylną sobie postawę senatorów. Tym sposobem pozyskano między innymi drugą osobę w państwie – kanclerza Jana Zamoyskiego, który miał duży wpływ na monarchę. Król zaś został w końcu obłaskawiony obietnicą połowy zysków z podatku palowego. Wspomniana opłata była pobierana od każdego statku, który chciał zawitać do gdańskiego portu. W efekcie tego pomysł ograniczenia przywilejów Gdańska zarzucono.