Tajna rozprawa w procesie starachowickich samorządowców
Sąd Rejonowy w Starachowicach (woj.
świętokrzyskie) kontynuował niejawną rozprawę w
procesie przeciw dwóm byłym tamtejszym samorządowcom i trzem
innym osobom. Za zamkniętymi drzwiami zapoznawano się z dowodami
oznaczonymi klauzulą tajności. Sąd oddalił zażalenie obrońcy
byłego starosty starachowickiego na przedłużenie aresztu.
29.09.2003 | aktual.: 29.09.2003 16:31
Prezes Sądu Rejonowego w Starachowicach Stanisław Lasota poinformował, że w trakcie dwóch ostatnich tajnych rozpraw odsłuchano dopiero pierwszy z ośmiu dysków nagranych przez funkcjonariuszy Centralnego Biura Śledczego. W środę, podczas kolejnej niejawnej rozprawy, sąd rozważy jak przyspieszyć tempo poznawania reszty niejawnego materiału dowodowego, by ustrzec się przewlekłości postępowania.
Prokuratura Okręgowa w Kielcach oskarżyła byłego starostę starachowickiego Mieczysława S., że działając w porozumieniu z Leszkiem S. usiłował wyłudzić ponad 28 tys. zł odszkodowania za rzekomo skradziony samochód. Marek B. (b. wiceprzewodniczący rady powiatu) oraz dwaj inni podejrzani zostali oskarżeni o to, że w zmowie z Leszkiem S. wyłudzili ponad trzy tysiące złotych odszkodowania po specjalnie zaaranżowanej w tym celu kolizji drogowej. Obu samorządowcom grozi kara do ośmiu lat więzienia.
Były wiceprzewodniczący rady powiatu Marek B. został także oskarżony o dwukrotne wręczenie łapówek po 2,5 tys. zł Marianowi K., przewodniczącemu komisji lekarskiej Wojskowej Komendy Uzupełnień w Starachowicach, za zwolnienie dwóch poborowych z obowiązku pełnienia służby wojskowej. Grozi za to kara do dziesięciu lat pozbawienia wolności.
Sędzia Lasota oznajmił, że decyzją Sądu Okręgowego w Kielcach oddalone zostało zażalenie obrońcy Mieczysława S. na bezzasadne - jego zdaniem - postanowienie starachowickiego sądu o przedłużeniu tymczasowego aresztowania byłego starosty do 19 grudnia. W ocenie Sądu Okręgowego nie ustały okoliczności, uzasadniające zastosowanie aresztu jako środka zapobiegawczego m.in. przed próbami matactwa.
"W poniedziałek zażalenie na areszt złożył obrońca, który reprezentuje obu oskarżonych samorządowców" - powiedział prezes starachowickiego sądu. Zastrzegł, że nie zna treści uzasadnienia tej skargi.
Parodia sądu i prawa
Kilka osób związanych z Obywatelskim Ruchem Obrony Bezrobotnych, który od początku procesu domaga się pełnej jego jawności, zorganizowało w poniedziałek przed salą rozpraw krótki happening, w czasie którego parodiowano sąd i prawo.
Były starosta i b. wiceprzewodniczący rady powiatu (przed aresztowaniem obaj z SLD) zostali ujęci w marcu w Starachowicach przez policjantów CBŚ. Część zatrzymanych wtedy osób jest podejrzana o handel bronią, amunicją i materiałami wybuchowymi, obrót narkotykami oraz kradzieże aut i wymuszenia haraczy za nie. U podejrzanych wykryto m.in. kilkanaście sztuk broni palnej, cztery granaty, kilkaset sztuk amunicji ostrej, około pięciu kilogramów materiałów wybuchowych i 3,5 tys. tabletek ecstasy. Trzynastu podejrzanych, m.in. Leszek S., przebywa w areszcie.
Marek B. zrezygnował z funkcji wiceprzewodniczącego rady powiatu starachowickiego kilka dni po aresztowaniu. Starostę Mieczysława S. odwołano 4 sierpnia na nadzwyczajnej sesji rady. Wtedy też obaj aresztowani samorządowcy przestali być radnymi.
W lipca "Rzeczpospolita" poinformowała, że z policyjnego podsłuchu wynika, iż poseł (wówczas SLD) Andrzej Jagiełlo zadzwonił do Mieczysława S. i ostrzegł go przed planowaną akcją CBŚ. Jagiełło miał się powołać na informacje uzyskane od wiceministra spraw wewnętrznych Zbigniewa Sobotki. Prokuratura zarzuciła Jagielle utrudnianie postępowania karnego przez poinformowanie starosty i wiceprzewodniczącego rady powiatu o planowanej akcji policji. Taki sam zarzut ciąży na pośle Henryku Długoszu (SLD). Śledztwo z udziałem obu posłów ma wykryć "trzecie ogniwo" wycieku tajnej informacji.