PolskaTajna operacja ABW w sprawie Smoleńska

Tajna operacja ABW w sprawie Smoleńska

W sobotę 10 kwietnia 2010 r. o 8.41 rano pan Jan Tarnowski, 44-letni
mieszkaniec Pruszkowa, dostaje z Niemiec tajemniczy sms: "Twój kraj został
właśnie napadnięty. Czas ataku: 10.04.2010". W tej samej minucie w
odległym o 900 km Smoleńsku rozbija się prezydencki tupolew z Lechem
Kaczyńskim i 95 innymi osobami na pokładzie. Sprawę tajemniczych SMS-ów przejmuje ABW już następnego dnia po katastrofie.

Tajna operacja ABW w sprawie Smoleńska
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

04.04.2013 | aktual.: 04.04.2013 15:39

Pan Jan (według danych prokuratury: miejsce zamieszkania Pruszków, wykształcenie zawodowe, pracownik budowlany) podobne SMS-y dostaje już od kilku dni. Pierwszy przychodzi 2 kwietnia. Jest tak alarmujący, że aż absurdalny: "Przeciwko twojemu krajowi jest prowadzona właśnie misja wywiadowcza". Podobna wiadomość nadchodzi dwa dni później.

Trzy dni przed katastrofą smoleńską liczba tajemniczych SMS-ów wyraźnie się zwiększa. W każdym jest mowa o wrogich działaniach obcego wywiadu. W nocy z piątku na sobotę pojawia się wiadomość, że nastąpi atak. SMS budzi pana Jana o szóstej rano. Zdenerwowany, oddzwania na telefon zidentyfikowany jako nadawca. "Bitte sprechen Sie nach dem Signalton" - słyszy w słuchawce. Nie zna niemieckiego, ale obco brzmiące słowa bynajmniej go nie uspokajają.

Decyzję o powierzeniu ABW sprawy tajemniczych SMS-ów prokuratura wojskowa podejmuje już następnego dnia po katastrofie. Według dokumentów śledztwa funkcjonariusze żądają od Jana Tarnowskiego "wydania telefonu komórkowego", a następnie "dokonują jego oględzin".

ABW wkracza do jego mieszkania 11 kwietnia 2010 r. o godzinie 10.25. Agencja odnotowuje w dokumentach sukces: telefon "wydano dobrowolnie po wezwaniu dokonującego czynności". Równolegle prokuratura wojskowa wydaje postanowienie o zwolnieniu z tajemnicy służbowej operatora sieci komórkowej.

Jan Tarnowski czuje się jak w matriksie. Nie pojmuje, co może mieć wspólnego z dziwnymi SMS-ami, działalnością wywiadu, wojną i tym bardziej katastrofą smoleńską. Szczerze mówiąc, wygląda na to, że śledczy też nie.

Na prośbę zainteresowanych zostały zmienione imiona i nazwiska bohaterów.

Więcej na Wprost.pl

Źródło artykułu:Wprost
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (686)