Tajna ocena wykładowców
Od kilku lat studenci Uniwersytetu Jagiellońskiego wypełniają ankiety, w których oceniają pracę wykładowców i jakość prowadzonych przez nich zajęć. Nie mogą jednak sprawdzić, jak większość ankietowanych ocenia profesorów - informuje "Dziennik Polski".
16.06.2005 | aktual.: 16.06.2005 08:46
Uczelnia nie chce podawać do publicznej wiadomości wyników anonimowych ankiet, zasłaniając się ochroną danych osobowych. Nie chce też piętnować kiepskich wykładowców, choć studenci powinni raczej unikać zajęć z nimi.
"Studenci domagają się prawa wglądu do wyników tych ankiet; uważam, że powinni mieć do nich dostęp. Byłaby to dobra informacja zwłaszcza dla studentów z I roku. Wiedzieliby, do których wykładowców zapisać się na zajęcia, a do których nie" - argumentuje Paweł Mielnik, działacz samorządu studenckiego i jednocześnie student politologii UJ. On też wypełniał ankiety, ale nigdy nie otrzymał od uczelni informacji zwrotnej - dodaje dziennik.
"Na naszym wydziale przyjęto zasadę, że o wynikach ankiet informowany jest dziekan, dyrektor instytutu i zainteresowany pracownik. Wgląd w wyniki mają - na własną prośbę - studenci z samorządu, ale tylko na miejscu i bez prawa do ich kolportowania" - podkreśla dr Jacek Ostaszewski, prodziekan Wydziału Zarządzania i Komunikacji Społecznej.
Tak jest na większości wydziałów UJ. Studenci tylko pocztą pantoflową mogą dowiedzieć się, jaką opinię mają ich wykładowcy - pisze "Dziennik Polski".(PAP)