Jak oświadczyły władze Tajlandii, tegoroczne święto było najkrwawszym w historii. Średnio jedna osoba ginęła co cztery godziny.
Większość zabitych - to motocykliści; liczne są jednak ofiary porażeń prądem i bójek ulicznych, do których doszło podczas "wojen wodnych" (tajski Nowy Rok - jest połączony z tradycjami przypominającymi polski lany poniedziałek).
W zeszłym roku podczas pięciodniowego święta zginęły 164 osoby, a prawie 1500 zostało rannych. (ajg)