Tajemniczy wirus z Chin. Czy Europie grozi pandemia?
Szybko rosnąca liczba infekcji i zgonów po infekcjach koronawirusem nasuwa pytanie, czy zagrożenie to może dotrzeć także do Europy.
Wszystkie zarażone osoby i te, które podejrzewa się o infekcję, spoza Chin przebywały wcześniej w chińskiej metropolii Wuhan. Władze przypuszczają, że źródłem zakażenia był targ ryb i drobiu w tym mieście. Rzecznik niemieckiego MSZ zaznaczył w poniedziałek, że według aktualnych informacji ryzyko występuje przede wszystkim w regionach, które miały dużo połączeń komunikacyjnych z Wuhan.
W ostrzeżeniach dla podróżnych wydawanych przez berliński MSZ ryzyko zakażenia się dla niemieckich podróżnych w Wuhanie kwalifikuje się jako "umiarkowane". Radzi się im unikać kontaktu z chorymi osobami i zwierzętami oraz targowisk, gdzie handluje się produktami zwierzęcymi. Ponadto należy skrupulatnie przestrzegać higieny rąk.
Światowa Organizacja Zdrowia WHO nie wydała jak dotąd zalecenia jakichkolwiek ograniczeń podróży.
Zobacz też: Sędzia Juszczyszyn przyjechał do Sejmu, ale cofnięto mu delegację
Jak niebezpieczny wirus ten może być dla Europy?
Nawet jeżeli chińska Narodowa Komisja Zdrowia potwierdziła, że nowy koronawirus przenoszony jest z człowieka na człowieka, niemiecki Instytut Chorób Zakaźnych im. Roberta Kocha uważa, że takie zarażenie należy do wyjątków. W dalszym ciągu nie ma potwierdzenia, że wirus ten zawsze przenoszony jest tą drogą. Instytut Kocha wskazuje na aktualną ocenę ryzyka dokonaną przez Europejskie Centrum Prewencji i Kontroli Chorób, w którym stwierdza się, że ryzyko dalszego rozprzestrzeniania się zakażenia w Unii Europejskiej, jeżeli nawet stwierdzona zostanie u kogoś infekcja, jest "małe czy nawet bardzo małe".
Podobnie stopień ryzyka ocenia Instytutu Kocha i w odniesieniu do mieszkańców Niemiec mówi się o obecnie "bardzo niskim poziomie ryzyka", lecz ocena ta pod wpływem nowych informacji może się bardzo szybko zmienić.
Ocena wirologów
Instytut Kocha obserwuje rozwój infekcji nowym wirusem i jest w ciągłym kontakcie z WHO. Jak stwierdził wirolog prof. Christian Drosten z Instytutu Wirologicznego berlińskiej kliniki Charite, przygotowane są wszystkie systemy testów, aby móc jak najszybciej zdiagnozować infekcję nowym koronawirusem, jeżeli zajdzie taka konieczność.
Na największym lotnisku w Niemczech, we Frankfurcie nad Menem, nie wdrożono żadnych konkretnych środków ostrożności, tym bardziej że nie ma ono bezpośredniego połączenia z Wuhanem. Dyrekcja lotniska jest jednak w ścisłym kontakcie z władzami i wymienia informacje z innymi lotniskami.
Po epidemiach, jakie występowały w przeszłości, lotnisko jest i tak bardzo dobrze przygotowane na ewentualność nowych infekcji. Służby ratunkowe są szkolone w rozpoznawaniu objawów.
Przygotowane szpitale
Ekspert Charite nie jest przekonany o celowości mierzenia temperatury pasażerów, jak jest to praktykowane na lotniskach w innych krajach. Jako środek prewencji uważa on to za mało sensowne.
– Ludzie, u których wstępują już objawy choroby, raczej rezygnują z podróży – zaznaczył prof. Drosten w rozmowie z radiem Deutschlandfunk.
U osób zakażonych, u których infekcja jest na etapie inkubacji, gorączka raczej nie występuje. Z tego względu pomiar temperatury na lotnisku ma jego zdaniem raczej działanie psychologiczne.
Ekspert zaznacza, że absolutnie konieczne jest przygotowanie systemu opieki zdrowia do wystąpienia tego wirusa także w Niemczech. Szpitale powinny już teraz wdrożyć plany, jak będą mogły izolować osoby zarażone i otoczyć je intensywną opieką medyczną. W przypadku większego rozprzestrzenia się koronawirusów Niemcy mogłyby wdrożyć swój narodowy plan na ewentualność pandemii.