Tajemniczy wirus z Chin. Czy Europie grozi pandemia?
Szybko rosnąca liczba infekcji i zgonów po infekcjach koronawirusem nasuwa pytanie, czy zagrożenie to może dotrzeć także do Europy.
21.01.2020 | aktual.: 21.01.2020 20:03
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Wszystkie zarażone osoby i te, które podejrzewa się o infekcję, spoza Chin przebywały wcześniej w chińskiej metropolii Wuhan. Władze przypuszczają, że źródłem zakażenia był targ ryb i drobiu w tym mieście. Rzecznik niemieckiego MSZ zaznaczył w poniedziałek, że według aktualnych informacji ryzyko występuje przede wszystkim w regionach, które miały dużo połączeń komunikacyjnych z Wuhan.
W ostrzeżeniach dla podróżnych wydawanych przez berliński MSZ ryzyko zakażenia się dla niemieckich podróżnych w Wuhanie kwalifikuje się jako "umiarkowane". Radzi się im unikać kontaktu z chorymi osobami i zwierzętami oraz targowisk, gdzie handluje się produktami zwierzęcymi. Ponadto należy skrupulatnie przestrzegać higieny rąk.
Światowa Organizacja Zdrowia WHO nie wydała jak dotąd zalecenia jakichkolwiek ograniczeń podróży.
Jak niebezpieczny wirus ten może być dla Europy?
Nawet jeżeli chińska Narodowa Komisja Zdrowia potwierdziła, że nowy koronawirus przenoszony jest z człowieka na człowieka, niemiecki Instytut Chorób Zakaźnych im. Roberta Kocha uważa, że takie zarażenie należy do wyjątków. W dalszym ciągu nie ma potwierdzenia, że wirus ten zawsze przenoszony jest tą drogą. Instytut Kocha wskazuje na aktualną ocenę ryzyka dokonaną przez Europejskie Centrum Prewencji i Kontroli Chorób, w którym stwierdza się, że ryzyko dalszego rozprzestrzeniania się zakażenia w Unii Europejskiej, jeżeli nawet stwierdzona zostanie u kogoś infekcja, jest "małe czy nawet bardzo małe".
Podobnie stopień ryzyka ocenia Instytutu Kocha i w odniesieniu do mieszkańców Niemiec mówi się o obecnie "bardzo niskim poziomie ryzyka", lecz ocena ta pod wpływem nowych informacji może się bardzo szybko zmienić.
Ocena wirologów
Instytut Kocha obserwuje rozwój infekcji nowym wirusem i jest w ciągłym kontakcie z WHO. Jak stwierdził wirolog prof. Christian Drosten z Instytutu Wirologicznego berlińskiej kliniki Charite, przygotowane są wszystkie systemy testów, aby móc jak najszybciej zdiagnozować infekcję nowym koronawirusem, jeżeli zajdzie taka konieczność.
Na największym lotnisku w Niemczech, we Frankfurcie nad Menem, nie wdrożono żadnych konkretnych środków ostrożności, tym bardziej że nie ma ono bezpośredniego połączenia z Wuhanem. Dyrekcja lotniska jest jednak w ścisłym kontakcie z władzami i wymienia informacje z innymi lotniskami.
Po epidemiach, jakie występowały w przeszłości, lotnisko jest i tak bardzo dobrze przygotowane na ewentualność nowych infekcji. Służby ratunkowe są szkolone w rozpoznawaniu objawów.
Przygotowane szpitale
Ekspert Charite nie jest przekonany o celowości mierzenia temperatury pasażerów, jak jest to praktykowane na lotniskach w innych krajach. Jako środek prewencji uważa on to za mało sensowne.
– Ludzie, u których wstępują już objawy choroby, raczej rezygnują z podróży – zaznaczył prof. Drosten w rozmowie z radiem Deutschlandfunk.
U osób zakażonych, u których infekcja jest na etapie inkubacji, gorączka raczej nie występuje. Z tego względu pomiar temperatury na lotnisku ma jego zdaniem raczej działanie psychologiczne.
Ekspert zaznacza, że absolutnie konieczne jest przygotowanie systemu opieki zdrowia do wystąpienia tego wirusa także w Niemczech. Szpitale powinny już teraz wdrożyć plany, jak będą mogły izolować osoby zarażone i otoczyć je intensywną opieką medyczną. W przypadku większego rozprzestrzenia się koronawirusów Niemcy mogłyby wdrożyć swój narodowy plan na ewentualność pandemii.