Tajemnicze zabójstwo pielęgniarki z Jasła. Zapadł wyrok w głośnej sprawie

Sąd Apelacyjny w Rzeszowie skazał we wtorek na 25 lat więzienia Janusza G. za zabójstwo swojej byłej żony Haliny G., 52-letniej pielęgniarki z Jasła (województwo podkarpackie).

Zapadł wyrok ws. zabójstwa 52-letniej pielęgniarki z Jasła
Zapadł wyrok ws. zabójstwa 52-letniej pielęgniarki z Jasła
Źródło zdjęć: © East News | WOJCIECH STROZYK
Sylwia Bagińska

22.12.2020 | aktual.: 02.03.2022 23:24

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Taką samą karę Januszowi G. wydał sąd I instancji. Jednak obrona wtedy się odwołała. Kolejny wyrok jest prawomocny. Stronom przysługuje kasacja do Sądu Najwyższego. Oskarżonego nie było na ogłoszeniu wyroku.

W trakcie procesu odwoławczego Janusz G. wniósł o uniewinnienie. Zrobił to także jego obrońca, który w mowie końcowej powiedział, że nie została udowodniona śmierć Haliny G., a w domu oskarżonego nie znaleziono śladów, które świadczyłyby o tym, że za zabójstwo pielęgniarki z Jasła odpowiedzialny jest jej były mąż.

Prokuratura w sądzie I instancji chciała dla oskarżonego kary dożywocia, w apelacji wniosła o utrzymanie wyroku w całości. Tak samo zrobił pełnomocnik oskarżyciela posiłkowego.

Sędzia Zygmunt Dudziński w ustnym uzasadnieniu wyroku Sądu Apelacyjnego powiedział, że skład sędziowski jest absolutnie przekonany o winie Janusza G. Sąd II instancji zmienił tylko opis czynu. Uznał on, że nie ma dowodów na to, aby oskarżony jeszcze w samochodzie uderzył ofiarę. Według sądu I instancji mężczyzna zadał co najmniej dwa uderzenia w domu, a po wyniesieniu ciała do auta, wykonał jeszcze jedno uderzenie. Miały o tym świadczyć ślady krwi. Według Sądu Apelacyjnego krew mogła tam zostać naniesiona z pokrwawionego ciała pielęgniarki z Jasła.

Morderstwo 52-letniej pielęgniarki z Jasła

Jak ustalili śledczy, Janusz G. zadał byłej żonie co najmniej jeden cios ostrym narzędziem. Najprawdopodobniej był to nóż. To spowodowało śmierć kobiety. - Następnie wywiózł jej ciało w nieustalonym kierunku i ukrył - powiedziała prok. Beata Piotrowicz, rzeczniczka krośnieńskiej prokuratury okręgowej.

Mimo poszukiwań nie udało się odnaleźć ciała ofiary oraz narzędzia zbrodni. Janusz G. nigdy się też nie przyznał do zabójstwa. Jednak jak przekazała prok. Piotrowicz, ustalone w toku postępowania okoliczności jednoznacznie wskazują na to, że kobieta nie żyje. Materiał zebrany w tej sprawie pozwolił także prokuraturze przypisać zabójstwo Januszowi G. Śledczy ustalili także, że mężczyzna nie zastosował się do zakazu zbliżania się do kobiety. W 2014 roku zaatakował on byłą żonę w jej domu.

Proces Janusza G. przed Sądem Okręgowym w Krośnie ruszył w marcu 2018 r. Z powodu śmierci ławniczki, musiał rozpocząć się od nowa. Zakończył się wiosną 2020 roku.

Zaginięcie pielęgniarki z Jasła zgłosił jej dorosły syn. Gdy wrócił późnym wieczorem do domu, zauważył, że matki nie ma w mieszkaniu, a na korytarzu są ślady krwi. Syn ofiary i oskarżonego - Miłosz G. w sądzie I instancji powiedział, że matka bała się ojca.

Janusz G. już wcześniej był skazany za zranienie byłej żony nożem. Sąd wtedy zakazał mu także zbliżania się do Haliny G.

Źródło artykułu:PAP
jasłowojewództwo podkarpackiebrutalne zabójstwo
Komentarze (23)