PolskaTajemnicze SMS-y do asystenta Macierewicza

Tajemnicze SMS‑y do asystenta Macierewicza

Klub PiS przyjął przez aklamację uchwałę mówiącą o zastraszaniu pracowników Biura Zespołu Parlamentarnego ds. katastrofy smoleńskiej. Jak informują posłowie PiS, chodzi o szefa tego biura - Bartłomieja Misiewicza oraz szefa zespołu doradców Piotra Bączka.

Tajemnicze SMS-y do asystenta Macierewicza
Źródło zdjęć: © PAP

16.03.2011 | aktual.: 16.03.2011 20:37

Jak poinformowało biuro prasowe klubu PiS, uchwała ma zostać przesłana do marszałka sejmu Grzegorza Schetyny, a także przekazana do wiadomości szefa MSWiA Jerzego Millera.

Martwa wiewiórka, tajemnicze SMS-y i czarne BMW

- Czuję się zastraszony - powiedział Misiewicz. Jak wyjaśnił, 11 lutego otrzymał SMS o treści: "Proszę się nawrócić. Modlę się w Twojej intencji". Pięć dni później zaś - opowiadał - przebito mu oponę w samochodzie zaparkowanym pod jego domem w Łomiankach. Natomiast Piotrowi Bączkowi - dodał - tego dnia powieszono na furtce domu martwą wiewiórkę.

- Od dnia przebicia opony codziennie o różnych porach dnia i nocy podjeżdża ciemne BMW, zawsze z czterema osobami w środku. Samochód ma charakterystyczny, głośny silnik. Często przyjeżdża około 1 lub 2 w nocy. Samochód okrąża posesję, czasem się zatrzymuje. Wtedy wysiada z niego kilku mężczyzn, którzy spacerują i przyglądają się mojemu domowi - relacjonował szef biura zespołu.

- 11 marca jednego z mężczyzn zauważyłem na terenie swojej posesji. Gdy usłyszał szczekanie psa i otwierające się drzwi, uciekł. Nie zauważyłem śladów włamania - dodał Misiewicz.

Misiewicz: zawiadomiłem policję

Misiewicz 12 marca zawiadomił policję o podejrzeniu popełniania przestępstwa. Na początku miesiąca o sprawie informował dzielnicowego. - Byłem przesłuchiwany w tej sprawie na komendzie w Łomiankach, gdzie dowiedziałem się m.in., że policja w Łomiankach dysponuje tylko jednym patrolem, więc mają problem, żeby przynajmniej raz dziennie przejechać ulicą, na której mieszkam - relacjonował.

Rzecznik komendanta powiatowego Policji Warszawa Zachód Grzegorz Sokołowski powiedział, że zgłoszenie takie zostało przyjęte. - Z treści zawiadomienia nie wynika bezpośrednie zagrożenie życia lub zdrowia tego pana - powiedział. Zaznaczył też, że rejon wskazany w zgłoszeniu będzie patrolowany, bo obecnie i tak znajduje się na terenie patrolowanym przez policję.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (641)