Tajemnicza śmierć policjanta. "Szukał pomocy, jego kolega dzwonił po karetkę"
Prokuratura Rejonowa w Legionowie wszczęła śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci Krzysztofa Sz.- policjanta, wykładowcy z Centrum Służby Policji. Do 41- letniego mężczyzny było wzywane Pogotowie Ratunkowe, które nie przyjechało. W efekcie mundurowy zmarł na zawał.
- Wczoraj w godzinach popołudniowych prokurator uzyskał informację o zgonie w jednej z legionowskich przychodni. Na miejscu przeprowadził oględziny zwłok oraz miejsca zgonu z udziałem technika z laboratorium kryminalistycznego i funkcjonariusza wydziału dochodzeniowo – śledczego. W dniu dzisiejszym zostało wszczęte przez Prokuraturę Rejonową w Legionowie śledztwo w kierunku przestępstwa nieumyślnego spowodowania śmierci. Czyn ten jest zagrożony karą pozbawienia wolności do lat 5. Prokurator zabezpieczył materiał dowodowy w postaci monitoringu, dokumentacji medycznej, a także przeprowadzono czynności z udziałem świadków zdarzenia z osobami najbliższymi i jego kolegami z pracy. Została podjęta decyzja o przeprowadzeniu sekcji zwłok. Nie wypowiadamy się na chwilę obecną co do ustaleń – informuje Wirtualną Polskę Marcin Saduś, rzecznik Prokuratury Warszawa – Praga.
Chodzi o Krystiana Sz, wykładowcę w Centrum Służby Policji w Legionowie. O jego nagłej śmierci, która miała miejsce wczoraj, poinformowali policyjni związkowcy na Facebooku. - Około godz.15:25 podczas służby w Zakładzie Służby Prewencyjnej CSP Legionowo, młodszy wykładowca kom. Krystian Sz. lat 41 (w służbie od 19 lat) poczuł się źle, czuł ból w klatce piersiowej. Dyspozytor Pogotowia Ratunkowego odmówił przysłania karetki i poinformował, by we własnym zakresie zgłosił się do przychodni. Funkcjonariusz został samochodem przewieziony do przychodni przy ul. Sowińskiego w Legionowie. W trakcie oczekiwania na wizytę lekarską jego stan się pogorszył. Stracił przytomność, przeprowadzona reanimacja okazała się nieskuteczna i o godz. 17:04 lekarz stwierdził zgon policjanta jako przyczynę wskazując rozległy zawał serca. Funkcjonariusz osierocił dwójkę dzieci – napisano na Facebooku.
Na internetowym forum policyjnym zawrzało. „Do czego to k...a doszło, by policjant umierał na korytarzu w przychodni... A zatrzymanego, pijaka bez kolejki jak VIPa badają”. „Obraz Polskiego Pogotowia Ratunkowego. Czemu nikt jeszcze nie wziął się za tych z bożej łaski dyspozytorów? Gdyby dyżurny innych służb np. Policji czy SOK itp. odmówił wysłania na interwencję patrolu i skończyłoby się to śmiercią lub kalectwem, a prokurator już by mu siedział na 4 literach. Skandal jeszcze raz skandal" – to jedne z najdelikatniejszych, emocjonalnych wpisów.
Zobacz także: Michał Kamiński o proteście Obywateli RP. Mocne porównanie
Według naszych nieoficjalnych ustaleń, na tym etapie śledczy są ostrożni w ferowaniu wyroków. – Jedna wersja mówi o tym, że to dyspozytor nie wysłał karetki pogotowia do źle czującego się policjanta. Druga wersja jest taka, że Krystian Sz. był już w samochodzie i jechał do przychodni, więc nie było potrzeby wysłać karetki pogotowia. Obie wersje są sprawdzane – mówi nam osoba znająca kulisy sprawy. Jednak jak dodaje, jedno jest pewne - koledzy Krystiana Sz. szukali pomocy, dzwoniąc po karetkę pogotowia. A ta nie przyjechała.
Kondolencje rodzinie złożyła dzisiaj Komenda Główna Policji. - Z głębokim żalem zawiadamiamy, że 4 września 2018 r. zmarł nasz Kolega kom. Krystian Sz. Miał niespełna 41 lat. Odchodząc tak wcześnie, pozostawił pogrążoną w smutku rodzinę i bliskich. Rodzinie, najbliższym i przyjaciołom najszczersze kondolencje i wyrazy głębokiego współczucia w imieniu własnym, kierownictwa, policjantów i pracowników cywilnych składa Komendant Główny Policji gen. insp. Jarosław Szymczyk – czytamy na stronach KGP.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl