PolskaTajemnicza śmierć księdza Skorodeckiego

Tajemnicza śmierć księdza Skorodeckiego

Ks. Stanisław Skorodecki (PAP)
Ksiądz Stanisław Skorodecki, spowiednik i przyjaciel Prymasa Tysiąclecia Stefana Wyszyńskiego, utonął podczas środowej kąpieli w Bałtyku. Dwa dni wcześniej tygodnik Nie, na pierwszej stronie, oskarżył ks. Skorodeckiego o pedofilię - piszą w piątek na łamach Rzeczpospolitej, w artykule "Tajemnicza śmierć księdza", Michał Majewski, Józef Matusz i Michał Stankiewicz.

02.08.2002 | aktual.: 02.08.2002 07:59

83-letni ksiądz Skorodecki, znany jako spowiednik i przyjaciel prymasa Wyszyńskiego, spędzał miesięczny urlop w pensjonacie "Perła" w miejscowości Rewal nad Bałtykiem. Przyjeżdżał tam co roku, od kilku lat. Środa miała być ostatnim dniem jego wypoczynku, torby w pokoju ks. Skorodeckiego były już spakowane.

Z planu dnia, zostawionego na biurku w pensjonacie, wynika, że ks. Skorodecki wstał o szóstej rano, planował przechadzkę i kąpiel w morzu, potem miał się pojawić na śniadaniu i porannej mszy świętej. Następnie wikary miał go zawieść do Szczecina. Jednak ks. Skorodecki nie przyszedł na śniadanie. Wtedy rozpoczęto poszukiwania - powiedział dziennikowi biskup Marian Kruszyłowicz z archidiecezji szczecińsko-kamieńskiej.

Kwadrans po ósmej jeden z pracowników ośrodka znalazł na plaży ubranie duchownego. Chwilę później zobaczył w morzu ciało księdza.

Przybyły na miejsce lekarz stwierdził utonięcie bez udziału osób trzecich. Na ciele nie było obrażeń - powiedział "Rz" podinspektor Ireneusz Ścisłowski z policji w Gryficach.

Początkowo podano wiadomość, że utonął. Był jednak ubrany w krótkie spodnie i koszulkę. Więcej będziemy wiedzieć po sekcji zwłok, którą zaplanowano na piątek - powiedział biskup Kruszyłowicz.

Z informacji, które udało się zebrać dziennikarzom w pensjonacie "Perła", wynika, że ksiądz miał zwyczaj wstawać o świcie, spacerował, zdarzały mu się również poranne kąpiele w Bałtyku.

Sprawę śmierci ks. Skorodeckiego bada prokuratura w Gryficach.

Przesłuchamy pracowników ośrodka i gości, żeby dowiedzieć się, jak wyglądały ostatnie dni księdza - zapowiedziała Anna Gawłowska-Rynkiewicz, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Szczecinie.

Nie jest jasne, czy śmierć księdza można wiązać z tekstem, który opublikowało "Nie".

W dużym materiale wydrukowanym na pierwszej stronie "Nie" oskarżyło ks. Skordeckiego o pedofilię. Tygodnik, używając wulgarnego języka, napisał, że Skoredecki w latach osiemdziesiątych współżył z młodocianymi ministrantami w Lubaczowie. (and)

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)