ŚwiatTajemnica sukcesu talibów

Tajemnica sukcesu talibów

- Ludność Afganistanu traktuje Amerykanów tak, jak kiedyś Rosjan – mówi w rozmowie z Marią Amiri deputowany afgańskiego parlamentu Abdul Jabar Shelghari, reprezentujący prowincję Ghazni. To w tej prowincji stacjonuje polski kontyngent, liczący 2000 żołnierzy. O relacjach z Polakami, codziennym życiu zwykłych Afgańczyków oraz o tym, dlaczego talibowie są popularni - w specjalnej rozmowie dla Wirtualnej Polski.

Tajemnica sukcesu talibów
Źródło zdjęć: © Maria Amiri

10.06.2009 | aktual.: 16.06.2009 17:03

Maria Amiri: Co przeszkadza Afgańczykom w działaniach koalicji międzynarodowej?

Abdul Jabar Shelghari: Ważną sprawą jest bezpodstawne przeszukiwanie domów ludności cywilnej. Amerykanie w Ghazni przeszukują domy mieszkańców bez pozwolenia. Przez ataki Amerykanów zginęli nasi policjanci. Nikomu nie wolno wchodzić do kogoś domu bez pozwolenia. Trzeba najpierw uzyskać zgodę gospodarza domu lub prokuratora. Nawet szariat mówi, że bez zgodny gospodarza nie wolno wejść do czyjegoś domu. Ludzie mają takie odczucia wobec Amerykanów, jak kiedyś wobec Rosjan. Oni też wchodzili do naszych domów, bombardowali nas, zabijali nas. Teraz to samo robią Amerykanie. Polska powinna wziąć to pod uwagę w Ghazni. Polacy powinni rozmawiać, prowadzić narady i współdziałać z lokalnymi mieszkańcami, z przedstawicielami władz, z policją i wojskiem.

O czym jeszcze muszą pamiętać Polacy w Ghazni?

- Kultura afgańska rożni się bardzo od polskiej. Afgańczycy nie pozwalają na ingerencję w swoje sprawy. Rosjanie usiłowali narzucić system komunistyczny mieszkańcom Afganistanu, sprzeciwiali się naszej ideologii, naszej kulturze i tradycji. To spowodowało, że my z pustymi rękami stanęliśmy przeciwko komunizmowi i stawiliśmy opór najeźdźcom z armii radzieckiej. Rozpoczęliśmy dżihad w obronie naszej ojczyzny. Stanęliśmy przeciw nim, gdyż oni chcieli naruszyć nasza kulturę i zwyczaje. Polscy żołnierze, którzy przybędą do Ghazni powinni pamiętać, aby nie robić nic, co jest przeciwko kulturze i zwyczajom lokalnej ludności. Zawsze powinni współpracować z mieszkańcami, radzić się lokalnych władz i państwowych, a także afgańskiego wojska, policji. Powinni informować o swoich działaniach.

Jak wygląda obecnie sytuacja bezpieczeństwa w prowincji Ghazni?

- W tej chwili w Ghazni mamy problem z utrzymaniem bezpieczeństwa, zwłaszcza w dystryktach Andar, Nawa, Gilan, Giro. To budzi niezadowolenie mieszkańców. Talibowie nie cieszą się popularnością wśród ludności cywilnej. Stwarzają wielkie trudności. Tak naprawdę nie mają wielkiej siły. Nic jednak nie zostało zrobione dla miejscowej ludności, nawet dla naszego wojska i policji. W niektórych regionach Ghazni wciąż trwają walki. Cudzoziemcy z jednej strony budują, a z drugiej walcząc niszczą. Ludzie nie chcą wojny. W naszym regionie działają gównie talibowie wewnętrzni. Mieszkańcy nie chcą z nimi współpracować. Talibowie zmuszają ludność do współpracy, grożąc śmiercią. Dochodziło do sytuacji, że ci którzy się sprzeciwiali byli zabijani. Afgański rząd nie potrafił ochronić tych ludzi

Kim i skąd są tamci talibowie? Czy to ludzie, którzy np. stracili pracę i zostali rebeliantami?

- Są i tacy. Tych, którzy stracili pracę i złapali za broń jest jednak bardzo mało. Sięgnęli po broń, ponieważ nie widzą żadnej innej perspektywy, nie mają pracy, nie mają zajęcia. Są zmuszeni, a talibowie dają im pieniądze. Rozkazują ruszyć do walki. Z drugiej strony często są to cudzoziemcy, którzy nie chcą, aby w Afganistanie zapanował pokój. W nasze sprawy wtrącają się państwa sąsiednie: Pakistan, Iran czy kraje byłego Związku Radzieckiego. Robią to dla swoich korzyści i ze względu na swoje cele ideologiczne.

Część talibów pochodzi z Ghazni oraz z innych regionów. Jednak większość ludzi tu na miejscu chce żyć w spokoju. Talibowie im to uniemożliwiają. Przez nich zamknięto część szkół ), a w Ghazni są dzieci w wieku 11-12 lat, które siedzą bezczynnie w domu. Nie mamy możliwości, by chociaż część z nich przenieść do Kabulu czy sąsiednich miejscowości. Jak w takich warunkach ludzie w Ghazni mają być zadowoleni? Oni marzą o tym, by wieść spokojne życie.

Jak można rozwiązać problem talibów w Ghazni?

- Rząd afgański i siły międzynarodowe działają od 6 lat. Trudności, które mieliśmy tuż po upadku reżimu talibów nie były tak duże, jak teraz. Choć początkowo liczba talibów spadała, to teraz w każdej prowincji zwiększyła się o 80%. W mojej opinii, ani rząd i siły koalicji nie były w stanie zmniejszyć problemów bez użycia siły militarnej.

Czy można rozmawiać i dojść do porozumienia z talibami?

- Tak, to jest możliwe. Oprócz tego ważne jest by, znalazła się praca dla ludzi i ruszyła odbudowa naszej prowincji i całego Afganistanu. Do tej pory padło dużo słów o odbudowie naszego kraju, ale praktycznie nic nie zostało zrobione. W ciągu ostatnich czterech lat w Ghazni zbudowano jedynie dwie szkoły.

Kiedy rząd nic nie potrafi dać ludziom, wtedy ci stają się jego przeciwnikami. Sięgają po broń i pokazują swoją siłę kałasznikowem, atakują żołnierzy rządowych czy zagranicznych.

Z jakimi trudnościami borykają się mieszkańcy Ghazni?

- Głównym problemem Ghazni jest brak prądu. Większość mieszkańców chciałaby mieć do niego dostęp. Potrzebujemy własnego zasilania. Obecnie Afganistan importuje energię z krajów sąsiednich, z Turkmenistanu i Uzbekistanu.

Ghazni należy do regionów, w których panuje susza. Większość mieszkańców żyje dzięki rolnictwu. Mimo wielu inwestycji, w tym w pompy wodne, ludziom żyje się tu bardzo ciężko.

Jak Polska może pomoc mieszkańcom Ghazni?

- Potrzeba pomocy w rozwoju sektora rolniczego. Byłoby bardzo dobrze, gdyby państwo polskie pomogło w rozwoju tutejszego rolnictwa, gospodarstw rolnych, hodowli bydła, nawadnianie ziemi. Polska ma w tym duże doświadczenie.

Są szanse na zagraniczne inwestycje w Ghazni?

Ghazni ma bardzo dobre winogrona. Duże winnice stworzyłyby miejsca pracy dla ludzi. Byłoby dobrze gdyby odbudowano tutejsze fabryki. To wywarłoby pozytywny wpływ na mieszkańców.

Dziękuję za rozmowę!

rozmawiała Maria Amiri

Źródło artykułu:WP Wiadomości
ghazniafganistanpolacy
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)