Tajemnica niskiej frekwencji w prawyborach wyjaśniona
Wiadomo już jakie były powody tak niskiej frekwencji w prawyborach (udział wzięło w nich tylko 47,7% członków PO). Z ustaleń „Wprost" wynika, że aż tysiąc kart do głosowania wysłano na błędne adresy!
02.04.2010 | aktual.: 19.05.2010 12:50
Ofiarą nieaktualnej bazy danych padli na przykład sekretarz generalny Grzegorz Schetyna i członek zarządu partii Sławomir Nowak. Obaj w porę się jednak zorientowali i wzięli udział w głosowaniu.
Wszyscy działacze Platformy natomiast zadają sobie pytanie "na kogo zagłosował Donald Tusk w prawyborach?". Sprawa jest bardzo tajemnicza, bo żaden z członków komisji prawyborczej, z którymi rozmawiał "Wprost", nie widział karty wypełnionej przez premiera.
Wiadomo za to, że premier, wbrew wcześniejszym planom, nie głosował przez internet. Z ustaleń „Wprost" wynika, że wybrał głosowanie tradycyjne przez ostrożność. – Żaden z nas nie miał w ręku jego karty. Teoretycznie może być nawet i tak, że w ogóle nie zagłosował w obawie przed przeciekiem. Najprawdopodobniej jednak po prostu osobiście przekazał swój głos Hannie Gronkiewicz-Waltz po to, by maksymalnie ograniczyć liczbę osób, które znają jego wybór – twierdzi jeden z członków komisji.
Tusk już wcześniej zapowiadał, że nie ujawni, na kogo głosował. - A co to ja jestem pozbawiony instynktu samozachowawczego? – pytał retorycznie. Członkowie komisji oficjalnie odmawiają na ten temat komentarzy. – Cały czas obowiązuje nas tajemnica. Nie możemy nawet zdradzać tego, jaką drogą kto głosował – mówi „Wprost" posłanka PO Krystyna Skowrońska, która zasiadała w komisji.