Mieszkająca w Tokio Polka kilkanaście minut temu skontaktowała się z zaniepokojonymi znajomymi w kraju. Przesłała Wirtualnej Polsce relację pełną dramatycznych szczegółów.
"Widziałam, jak mój biurowiec rusza się, jak kołyszą się przewody wysokiego napięcia i czułam, jak ziemia drży pod stopami. Japończycy nie panikowali. Po godzinie weszli do biurowca i dokończyli swoją pracę" - pisze. Dodaje, że ostatnie godziny były dramatyczne, czuć było 30 wstrząsów wtórnych, brakuje żywności w sklepach, zaczęła się "bezładna wędrówka ludów".