Nie tak wyobrażałam sobie swojego rozmówcę. Był wysokim, łysym i napakowanym facetem koło 1,90 m wzrostu. Pomyślałam, że zdecydowanie bardziej przypomina swoich podopiecznych niż kapelana więziennego. Być może to trudne doświadczenia z dzieciństwa i dorastanie z piętnem syna bandyty sprawiły, że nikt nie rozumie świata osadzonych lepiej niż on. Poznajcie Andrzeja Cichockiego – człowieka, który nie ocenia i wierzy, że nawet najgorszy zbrodniarz może całkowicie odmienić swoje życie.