Były szef więziennictwa o sprawie Konrada Nowackiego. "To produkt naszego więziennictwa"
- Ja bym nawet bronił tego człowieka, ponieważ jest on produktem naszego więziennictwa. Teraz będziemy mieli bandytów dużo gorszych, niż do tego więzienia wchodzą, a społeczeństwo przerażone falą przemocy będzie wołać o więcej represji - tak sprawę nieudanej resocjalizacji młodocianego bandyty Konrada Nowackiego komentuje Paweł Moczydłowski, kryminolog i były szef więziennictwa.
Zdaniem Moczydłowskiego sprawa wszczęcia poszukiwań 36-letniego Konrada Nowackiego obnaża sedno złej zmiany w polskim systemie penitencjarnym. Moczydłowski uważa, że więzienia stopniowo zatraciły funkcję resocjalizacyjną, a kolejne reformy przesuwały je w stronę modelu opartego na eskalacji represji. Zamiast przygotowywać osadzonych do powrotu do społeczeństwa, stworzono system "więzień w więzieniu" (m.in. specjalne uzbrojone oddziały interwencyjne), który - jak podkreśla - pogłębił "deficyt ludzkiego traktowania" skazanych i zniszczył sens resocjalizacji.
Wirtualna Polska wraca do sprawy 36-letniego Konrada Nowackiego. Przypomnijmy: poszukiwany dziś mężczyzna trafił do więzienia w 2008 roku jako nastolatek. "17 lat żyję, a ty mi piętnastaka dajesz!? Co to, k..., jest za wyrok?!" - krzyczał do sędzi. Nagranie z sali rozpraw, gdzie wybuchł gniewem, było jednym z pierwszych w Polsce wiralowych wideo. W jego trakcie padły też groźby do ofiary przestępstwa: "Zginiesz, obiecuję ci to". Wówczas o zdemoralizowanym nastolatku i jego współoskarżonych mówiła cała Polska.
Jak dowiaduje się WP, Nowacki spędził za kratami 13 lat (po skróceniu wyroku) za usiłowanie zabójstwa, a później kolejne dwa lata za groźby karalne, które padły na sali rozpraw. Na wolność wyszedł około 2022 roku. Tymczasem lubelska policja potwierdziła, że obecnie ukrywa się on przed wymiarem sprawiedliwości. Poszukiwania wszczęto w związku z przestępstwem narkotykowym. Wizerunek, z widocznymi tatuażami na twarzy, trafił do publicznych baz osób poszukiwanych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Takie pokazy to normalne szkolenie". Płk Pawlak o katastrofie F-16
Co poszło nie tak? Nieudana resocjalizacja nastolatka
Dlaczego przez kilkanaście lat nie udało się zresocjalizować skazanego nastolatka? Do pytania WP odniósł się m.in. rzecznik prasowy zakładu karnego w Hrubieszowie, gdzie przebywał Nowacki.
- Działania resocjalizacyjne w jednostkach penitencjarnych mają na celu przygotowanie skazanych do powrotu do społeczeństwa i życia zgodnego z normami prawnymi. Obejmują m.in. pracę wychowawczą, terapię uzależnień, edukację, kursy zawodowe. Jednak, aby resocjalizacja przyniosła oczekiwane efekty, konieczne jest zaangażowanie samego osadzonego, jego chęć do zmiany, współpracy i pracy nad sobą - przekazał ppor. Damian Fedziuryna, rzecznik prasowy dyrektora Zakładu Karnego w Hrubieszowie.
Zastrzegł jednak, że przepisy nie pozwalają mu na szczegółowe odniesienie się do przebiegu resocjalizacji danej osoby.
Wyjaśnił też, że widoczna dziś na twarzy Nowackiego symbolika więzienna ma swoje znaczenie. - Tatuaże mogą być formą komunikacji, wyrażać tożsamość, przynależność do grupy czy stosunek do władz. Często zawierają zakodowane informacje o doświadczeniach przestępczych lub pełnią funkcję odstraszającą. Dla wielu osadzonych to także sposób na zachowanie indywidualności w zamkniętym środowisku - dodał ppor. Fedziuryna.
"Wypowiedział wojnę światu i to zrealizował"
- Jeżeli jest cały podziargany, potatuowany, to w pewnym sensie już wewnętrznie zrobił to, co kiedyś w sądzie zapowiedział. Wypowiedział światu wojnę - mówi dalej Paweł Moczydłowski. - I teraz pytanie: kto tu jest naprawdę głupi? System, który działał w sposób stały, powtarzalny, a jednak nie potrafił wychować nikogo innego niż właśnie takiego człowieka? - pyta ekspert.
- Trzeba przyznać, że on miał od początku pewne szczególne zadatki, ale też nikt nie zastanowił się racjonalnie, co zrobić, by skierować go na inną drogę. Wychowanie to trudna sprawa i często kończy się niepowodzeniem, ale innej drogi nie ma - dodaje Moczydłowski.
Rozmówca WP krytykuje również mentalność społeczną, która w obliczu przestępczości domaga się coraz większej surowości, ignorując fakt, że taka spirala represji nie zmniejsza przestępczości, a jedynie generuje - jak mówi - "gorszych bandytów".
- Co zrobić, żeby taki człowiek nie był przestępcą? Wymaga myślenia racjonalnego, a nie emocjonalnego. Tymczasem takich ludzi się pokazuje w mediach i w debacie publicznej widzimy reakcje typu: "co, k..., z takimi się chcecie patyczkować? Do kryminału z nimi, wpier... i tyle" - komentuje Moczydłowski.
Jego zdaniem odejście od racjonalnego myślenia na rzecz emocjonalnych reakcji prowadzi do samonapędzającego się systemu, w którym hoduje się przestępców, a potem społeczeństwo woła o jeszcze surowsze środki. - Przy czym poczucie bezpieczeństwa wcale się nie poprawia. To tylko ludzie oswajają się z pewną nową dawką przemocy, która staje się codziennością naszych ulic. Przestajemy ją zauważać, bo zaczyna być jak powietrze - podkreśla.
Za co Nowacki został skazany?
W styczniu 2007 r. pięcioosobowa grupa nastolatków napadła na 21-letniego studenta, Andrzeja. Wracający do domu chłopak został brutalnie skopany, pobity i kilkukrotnie ugodzony nożem w brzuch. Cudem przeżył. - Gdyby ciosy poszły trochę inaczej, to byłaby śmierć na miejscu - mówił wówczas jego ojciec.
Sprawa trafiła przed sąd, a oskarżeni Konrad Nowacki i jego kolega (sąd zezwolił na publikację ich danych) usłyszeli wyroki 15 lat więzienia za usiłowanie zabójstwa. Adwokat Nowackiego przed kamerami telewizji starał się usprawiedliwiać chłopaka. Tłumaczył, że oskarżony przyznał się do pobicia, ale potem nie zapanował nad emocjami, gdy usłyszał wyrok, który uznał za zbyt surowy.
Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski