przemoc domowa(strona 2/9)

Roczny niemowlak z Oświęcimia w województwie małopolskim trafił na obserwację do szpitala, a jego 8-letni brat został umieszczony w pieczy zastępczej. Rodzice są podejrzani o znęcanie się nad dziećmi przez zaniedbanie.

Sławomir Ż. przyczynił się do śmierci żony. Przed zakopaniem jej ciała w ogródku - co potwierdzono w procesie - odciął jej jeszcze głowę. Najpierw został skazany na 25 lat za zabójstwo, ostatecznie na 5,5 roku więzienia. Teraz sąd przyznał mu 80 tysięcy odszkodowania za tę sprawę.

- Muszę wracać, bo będzie "dusia-podusia" - mówiła Grażyna koleżankom. Gdy w ogródku odnaleziono jej ciało, na poduszkach nadal było jej DNA. Mąż Sławomir przyznał się do zakopania, ale nie do zabójstwa. Najpierw dostał 25 lat, potem 15, a ostatecznie 5 lat i 6 miesięcy. Wyszedł na wolność i walczy o pół miliona odszkodowania za zbyt długą odsiadkę. Już dostał 80 tys., ale uważa, że to za mało.

Lidia B., radna powiatu proszowickiego, została aresztowana po tym, jak dźgnęła męża nożem. Mimo oskarżeń o znęcanie się, mieszkańcy Glewca chwalą jej pracowitość i zaangażowanie.

Radna PiS z Proszowic w Małopolsce została aresztowana na trzy miesiące na wniosek prokuratury. Zarzuca się jej, że od pięciu lat znęcała się nad mężem. Przedstawiciele partii unikają komentarzy w tej sprawie - informuje krakowska "Gazeta Wyborcza".

Mieli troje dzieci, gdy zdecydowali, że trzeba pomagać innym. W ciągu 27 lat przyjęli do swojego domu 108 dzieci krzywdzonych, maltretowanych, porzuconych, bez rodziny. - Żaden ze mnie bohater. Szalony byłem. Najbardziej się dziwię, że żona ze mną wytrzymała - mówi Tadeusz Węgrzyk. Razem z żoną Ireną założył jedną z pierwszych w Polsce rodzin zastępczych.

W jednej z miejscowości w pobliżu Ostrowi Mazowieckiej doszło do tragicznego zdarzenia. 31-letni mężczyzna, jak wynika z ustaleń śledczych, został zamordowany przez swoją żonę. Świadkami zbrodni były dzieci pary. Kobieta usłyszała już zarzut zabójstwa.

W Ostrowi Mazowieckiej doszło do tragicznego zdarzenia. 31-letnia kobieta została aresztowana pod zarzutem zabójstwa męża. Świadkami dramatu były ich dzieci. Prokuratura potwierdza szczegóły.

Niemiecka policja uwolniła ofiarę przemocy domowej. Polka miała być maltretowana przez swojego partnera.

Prokurator Rejonowy we Wschowie skierował do sądu akt oskarżenia przeciwko 33-letniemu mężczyźnie oskarżonemu o wieloletnie znęcanie się fizyczne i psychiczne nad konkubiną i czworgiem małoletnich dzieci. Mężczyzna został aresztowany.

Mężczyzna, który zastrzelił żonę w Elblągu, a potem odebrał sobie życie, miał zakaz zbliżania się do kobiety - podaje Onet. Para była w trakcie rozwodu, trwał też proces o znęcanie się.

20-latek próbował porwać byłą partnerkę. Razem z kolegą wyciągnęli 18-latkę ze sklepu, wcisnęli do taksówki i próbowali ją wywieźć do innego miasta.

Nietrzeźwa 36-latka opiekowała się swoim kilkumiesięcznym synem w jednym z mieszkań w Legionowie. Kobieta została zatrzymana przez policję i usłyszała zarzuty. Grozi jej do pięciu lat więzienia.

Polski naukowiec Przemysław Jeziorski dwa miesiące przed śmiercią złożył wniosek o zakaz zbliżania przeciwko żonie, z którą się rozstał. Już wtedy obawiał się bowiem o swoje życie.

Przez blisko dekadę 47-letni mieszkaniec powiatu siemiatyckiego miał znęcać się nad żoną i zwierzętami w gospodarstwie. Gdy kobieta zdecydowała się złożyć zeznania, groził jej kolejnym pobiciem. Po interwencji policji trafił do aresztu.

W Kętach zatrzymano 45-latka podejrzanego o znęcanie się nad swoją 85-letnią matką. Dramat kobiety trwał od co najmniej trzech lat. W końcu uciekła do sąsiadów, którzy wezwali policję. Ta apeluje do świadków tego typu zdarzeń o reagowanie.

61-latek został tymczasowo aresztowany na trzy miesiące za usiłowanie zabójstwa swojej 49-letniej partnerki, którą pchnął nożem w plecy. Gdy ranna kobieta próbowała wezwać pomoc mężczyzna zniszczył jej telefon. Powiadomieni o sprawie policjanci natychmiast zatrzymali agresora.

Kamilek był w zainteresowaniu pomocy społecznej, kuratorów sądowych, policji. Nie ma służby, która by o nim nie wiedziała. Tam było ze 20-30 zaangażowanych osób. Ta sprawa się ciągnęła latami. To jest przerażające - mówi Monika Horna-Cieślak. Rzeczniczka Praw Dziecka nie godzi się z decyzją prokuratury, która uznała, że nikt - poprzez zaniedbanie - nie przyczynił się do śmierci dziecka.

Chłopiec z Krosina trafił do szpitala z poparzeniami po tym, jak ojczym wrzucił go do wrzątku. Lekarka od razu podejrzewała przemoc domową. Są nowe, dramatyczne ustalenia w tej sprawie.