nalot(strona 7/10)

Siły amerykańskie zbombardowały
szyicką dzielnicę we wschodnim Bagdadzie - Miasto Sadra. Według
cytowanych przez agencję Associated Press irackich lekarzy, na
miejscu zginęły co najmniej dwie osoby a 46 zostało rannych.

Amerykańskie samoloty przeprowadziły
w środę rano serię nalotów na Faludżę - ośrodek sunnickiej rebelii
na północny zachód od Bagdadu. W wyniku akcji lotnictwa zginęło
sześć osób, a 23 zostały ranne - podały irackie władze miasta.

W późny środowy wieczór
amerykańskie samoloty zaatakowały w Faludży kryjówki zwolenników
jordańskiego terrorysty Abu Musaba al-Zarkawiego, sprzymierzeńca
Osamy ben Ladena.

Amerykańskie lotnictwo i artyleria
bombardowały w nocy Faludżę. Zdaniem świadków, eksplozje
słychać było na południowo-zachodnich krańcach miasta.

Jedenaście osób - mieszkańców jednego
z domów w irackim mieście Faludża - zginęło w nalocie,
przeprowadzonym przez amerykański śmigłowiec -
podaje agencja Reutera.

Barzan al-Tikriti, przyrodni brat Saddama,
zginął w nalocie.

Nad Bagdadem w czwartek rano pojawiły się
samoloty amerykańskie; wkrótce z rejonu nalotu, na obrzeżach
miasta, słychać było odgłosy potężnych eksplozji - informuje
agencja France Presse.

Silne eksplozje rozległy się tuż po północy czasu miejscowego w mieście Mosul na północy Iraku, trzecim co do wielkości w tym kraju.

W środę o świcie samoloty koalicji amerykańsko-brytyjskiej po kilku godzinach przerwy wznowiły
bombardowania Bagdadu.

Wojska koalicji zbombardowały w nocy na środę centrum Bagdadu. Celem ataku była m.in. siedziba jednego z synów Saddama Husajna, Kusaja. Był to 14. dzień nalotów na stolicę Iraku.

Trzydzieści trzy osoby cywilne, w tym
dzieci, zostały zabite, a 310 jest rannych wskutek amerykańsko-
brytyjskiego bombardowania miasta Al-Hilla (80 km na południe od
Bagdadu) we wtorek przed południem - poinformował dyrektor
szpitala w tym mieście.

Obrona powietrzna Bagdadu odpowiedziała intensywnym ogniem artyleryjskim na poniedziałkowy nalot na iracką stolicę. Korespondent Reutera relacjonuje, że samoloty Brytyjczyków i Amerykanów przelatują bardzo nisko. Miastem po raz kolejny wstrząsnęły eksplozje.

Amerykańskim
Tomahawkiem, który zboczył z kursu mógł być pocisk rakietowy, który w nocy z piątku
na sobotę spadł na stolice Kuwejtu - napisał w sobotę (w
wydaniu internetowym) "New York Times".

Potężna eksplozja rozległa się w sobotę rano w centrum Bagdadu. Stanowi to najnowszy dowód, że siły amerykańskie kontynuują falę nalotów na stolicę Iraku.

Amerykańskie samoloty zbombardowały pozycje elitarnej jednostki irackiej, Gwardii Republikańskiej, koło Karbali, około 80 kilometrów na południowy zachód od Bagdadu. W nalotach uczestniczyły samoloty F-18 i F-14 startujące z amerykańskich lotniskowców.

W samo południe w czwartek samoloty koalicji po raz trzeci w ciągu dnia zaatakowały Bagdad. W centrum miasta słychać było odgłosy trzech silnych eksplozji - informuje dziennikarz agencji Reutera.

Obóz terrorystów z al-Qaedy został zbombardowany w nocy z wtorku na środę na
północy Iraku przez samoloty amerykańskie - powiedział
dziennikarzom kapitan Marc Brazelton na amerykańskim lotniskowcu
"Theodore Roosevelt".

Sześć silnych wybuchów nastąpiło na południowych obrzeżach Bagdadu, jeden w centrum miasta w środę o świcie.

silne eksplozje wstrząsały we wtorek wieczorem stolicą Iraku. Słychać też było ogień stanowisk obrony przeciwlotniczej. W jednym z bagdadzkich hoteli, w którym przebywają dziennikarze, po kilku głośnych wybuchach przerwana została transmisja telewizyjna.

W Bagdadzie ok. 19 czasu polskiego słychać było odgłosy bombardowania
południowo-wschodnich przedmieść irackiej stolicy. Nad tym rejonem ukazały się dwie olbrzymie kule ognia - podaje AFP.