W grudniu 1914 roku było już niemal jasne, że wojna nie skończy się tak szybko, jak to początkowo zapowiadano. Życie w okopach i wszechobecne widmo śmierci było dla żołnierzy udręką. Nic dziwnego, że po obu stronach konfliktu narastało poczucie beznadziejności. Perspektywa spędzenia w tym koszmarnym miejscu świąt Bożego Narodzenia zaczęła przelewać czarę goryczy - pisze Robert Jurszo w artykule dla WP.