Silny wiatr i mocne opady deszczu dały się we znaki mieszkańcom kilku województw. Tylko ostatniej doby w związku z wichurami i podtopieniami, jak przekazał rzecznik KG PSP st. bryg. Karol Kierzkowski, strażacy odnotowali ponad dwieście interwencji.
Zalane ulice, samochody brodzące w wodzie, korki i podtopienia. Skutki intensywnych opadów widoczne są w Łodzi, Warszawie, Białymstoku i wielu innych miastach w całej Polsce.
Już niespełna cztery tysiące razy musieli interweniować polscy strażacy w związku z przechodzącym od piątku przez Polskę orkanem Otto. Zgodnie z wcześniejszymi alarmami, najwięcej zgłoszeń wpłynęło z Pomorza. Według stanu na godz. 14, bez prądu w Polsce jest prawie 100 tys. odbiorców. A to jeszcze nie koniec wichur.
IMGW ostrzega przed silnymi burzami z gradem niemal na terenie całej Polski. Dla części województwo wydano alerty 3. stopnia. Ze skutkach nawałnic już w środę wieczorem zmagali się mieszkańcy woj. śląskiego, łódzkiego i małopolskiego.
Strażacy z Kaczorów (woj. wielkopolskie) przecierali oczy ze zdumienia, gdy przyjechali na pomoc uwięzionym zwierzętom. W 1,5-metrowej studni znajdowały się razem sarna i pies. Nie wiadomo, jak się tam znalazły.
Ucierpiały trzy osoby, w tym kobieta, która została rażona piorunem. Strażacy musieli interweniować aż 800 razy. Ponad cztery tysiące odbiorców jest bez prądu. Wszystko przez burze, którym towarzyszyły wichury. Może być jeszcze gorzej, bo powracają.
Nie wszyscy cieszą się z nadejścia zimy. I chodź ta w wielu miejscach na razie zelżała, to strażacy mają pełne ręce roboty. Tylko w piątek około 2 tysiące razy interweniowali w związku z opadami śniegu i silnym wiatrem.
Skutki silnego wiatr, który od wczorajszego popołudnia wiał w wielu miejscach kraju, są odczuwalne do tej pory. Ponad 2 tys. osób z województw lubuskiego i opolskiego ciągle nie ma prądu. Strażacy interweniowali już ponad tysiąc razy.