Sylwia i Łukasz wracali w sobotę z Hongkongu. Widzieli tam, że niemal wszyscy mają maseczki, a klienci w restauracjach sami dezynfekują sztućce. Jednak gdy przylecieli do Monachium, nikt nie sprawdził im temperatury ciała, którą podwyższa koronawirus. - Rozeszliśmy się, jak gdyby nigdy nic - alarmują.