Tadeusz Rydzewski nie żyje. Upadł przy przejeździe kolejowym
Nie żyje Tadeusz Rydzewski. 97-latek był byłym więźniem obozu koncentracyjnego i uczestnikiem Marszu Śmierci. Mężczyzna upadł przy przejeździe kolejowym w Pszczynie. Zmarł po przewiezieniu do szpitala.
Tadeusz Rydzewski zmarł w Pszczynie. O śmierci byłego więźnia obozu koncentracyjnego poinformowała Barbara Bandoła, starosta pszczyński. "Dotarła do nas bardzo smutna wiadomość. Nie żyje Tadeusz Rydzewski, więzień obozu koncentracyjnego i uczestnik Marszu Śmierci. Mieszkaniec Pszczyny był świadkiem historii, który dzielił się swoimi bolesnymi przeżyciami z okresu wojny" - napisała w mediach społecznościowych.
"Łączę się w bólu z Bliskimi i wszystkimi, którzy cierpią po Jego śmierci. Niech spoczywa w pokoju" – podkreśliła.
Pszczyńska starosta opisała życiorys zmarłego. Jak podkreśliła, zawsze był życzliwy i z chęcią angażował się w przybliżanie historii młodszym pokoleniom. "Pan Tadeusz urodził się w 1925 roku niedaleko Łomży. Żołnierz AK ps. 'Czupurny', w trakcie wojny został aresztowany i trafił do obozu koncentracyjnego KL Stutthof. Udało mu się uciec z Marszu Śmierci. Po wojnie zdał maturę i ukończył studia rolnicze, był autorem i współautorem 35 odmian rolniczych. Został odznaczony Krzyżem Oświęcimskim, Krzyżem Kawalerskim, Złotym Krzyżem Zasługi oraz Medalem - Zasłużony dla Rolnictwa. Razem z żoną Olgą zamieszkał w Pszczynie - opisała starosta pszczyńska.
"Z Panem Tadeuszem miałam okazję spotkać się w tym roku kilkakrotnie. Zawsze uśmiechnięty, bardzo energiczny. Swoje wspomnienia spisywał i dzielił się nimi z innymi. Angażował się w projekty, które miały na celu przybliżenie historii Marszu Śmierci. Wiadomość o śmierci Pana Tadeusza przyjęłam z wielkim smutkiem" - dodała Banduła.
97-latek upadł przy przejeździe kolejowym
Jak informuje TVN24 w środę po godzinie 18 doszło do nieszczęśliwego wypadku. Przy przejeździe kolejowym upadł 97-latek. Na miejsce wezwano pogotowie. - Po reanimacji na miejscu odzyskał przytomność. Niestety po przewiezieniu do szpitala zmarł - przekazała stacji Jadwiga Śmietana, rzeczniczka policji w Pszczynie.
Trwa ustalanie, co stało się na przejeździe kolejowym. Jak przekazała rzecznika, 97-letni mężczyzna wszedł na przejazd prawidłowo, z grupą innych pieszych, chodnikiem, gdy rogatki były podniesione. Dodała, że być może mężczyzna, z racji wieku, poruszał się wolniej, niż reszta przechodniów. - Już schodził z przejazdu kolejowego, gdy opuszczana rogatka uderzyła go w głowę - relacjonuje.
Prokuratura bierze pod uwagę także inną wersję zdarzenia. Nie wyklucza, że mężczyzna upadł w okolicy przejazdu kolejowego przypadkiem. - Nie wiadomo, czy doszło do uderzenia rogatką. Możliwe, że tak było. Ale mogło dojść do koincydencji. Mężczyzna zmarł w okolicy przejazdu, ale niewykluczone, że z uwagi na wiek, na przykład na zawał serca - mówi Leonard Synowiec, szef Prokuratury Rejonowej w Pszczynie.
Zlecono już sekcję zwłok, która wyjaśni przyczyny śmierci 97-latka.
Źródło: TVN24