Ta wypowiedź podzieliła doradców prezydenta; "Cywilizowany człowiek powinien się hamować"
Sugestia ks. prof. Pawła Bortkiewicza z Narodowej Rady Rozwoju, że więzienie to dobre miejsce dla protestującej opozycji podzieliły członków doradczego gremium przy prezydencie. Dla Witolda Orłowskiego jest to skandal. Innego zdania jest Witold Modzelewski, dla którego wypowiedź jest wyrazem poglądów politycznych i nie zaszkodzi radzie.
Słowa społecznego doradcy prezydenta, które odbiły się szerokim echem, padły w felietonie wyemitowanym w Telewizji Trwam.
- Właściwym miejscem ich aktywności powinny być kabarety, ale najlepiej zakładane za więziennym murem - mówił o protestujących 16 grudnia pod Sejmem ks. Bortkiewicz, który jest profesorem nauk teologicznych i pełni funkcję dyrektora Centrum Etyki Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu.
Należący do Narodowej Rady Rozwoju Witold Modzelewski pytany o te słowa przez Wirtualną Polskę podkreśla, że nie czuje się "kompetentny" do cenienia wypowiedzi jej innych członków.
- Nie komentuję wydarzeń politycznych, więc nie będę też komentował wypowiedzi na temat tych wydarzeń - zaznacza Modzelewski.
Według niego członkostwo organie doradczym nie powinno zobowiązywać do "ujednolicania poglądów".
- Istota gremium polega na tym, że każdy wnosi do niego swój wkład i swoje przemyślenia i zachowuje autonomię ocen. Jeśli się wypowiadamy "in gremio" to w formie stanowiska - tłumaczy członek rady.
Na pytanie, czy wypowiedź ks. Bortkiewicza je nie szkodzi dopowiada: Sądzę, że nie. Twórcą idei jest pan prezydent i to on powołuje osoby, które uważa za właściwe. Nie mnie oceniać wybory prezydenta.
- Każdy z nas ma prawo do ocen politycznych wykraczających poza sferę dorobku zawodowego. Poglądy polityczne mają inną poetykę. Na wizerunek gremium to chyba nie wpływa - dodaje.
Odmiennie do sprawy odnosi się inny członek rady - prof. Witold Orłowski, który wypowiedź ks. Bortkiewicza określa mianem "skandalu".
- Każdy cywilizowany człowiek powinien się hamować - zaznacza ekonomista.
Słów księdza nie chce skomentować należący też do rady Marek Balicki.
- Nie mam w zwyczaju komentować wypowiedzi osób, które nie sprawują żadnej funkcji - mówi WP były minister zdrowia.- Ubolewam nad pogorszeniem debaty publicznej po obu stronach - podkreśla.
Pytany, czy członkowie rady nie powinni być powściągliwi w wypowiedziach odpowiada, że objęcie ich cenzurą byłoby dopiero tematem dla mediów.
- To społeczny organ doradzający w określonych sprawach. Co innego, jeśli ktoś sprawuje urząd, wtedy waga słów jest inna - przekonuje.
Narodowa Rada Rozwoju jest grono doradcze przy prezydencie. Zgodnie z deklaracją na stronie internetowej rady jej celem jest "stworzenie płaszczyzny dla debaty programowej nt. rozwoju Polski i wypracowanie stanowisk wykraczających poza horyzont bieżącej polityki".
Do rady należą też m.in. Czesław Bielecki, Stanisław Gomułka, czy Bronisław Wildstein.