PolskaTa bitwa zadecydowała o losie Polski

Ta bitwa zadecydowała o losie Polski

W szczytowym momencie bitwy nad Bzurą brało w niej udział ponad 630 tysięcy żołnierzy. Była największą bitwą kampanii polskiej 1939 roku. Nasi żołnierze starali się wykonać wówczas "niewykonalny obowiązek: obronę Polski".

Ta bitwa zadecydowała o losie Polski
Źródło zdjęć: © Polska Zbrojna | NAC

26.03.2012 | aktual.: 26.03.2012 10:55

Bitwa nad Bzurą była pierwszą wielką operacją okrążającą Wehrmachtu w latach II wojny światowej. Okazała się także największym lądowym starciem pierwszego okresu wojny, czyli do czerwca 1941 roku.

Ogółem we wszystkich jej czterech fazach po stronie polskiej wzięło udział: osiem dywizji piechoty, dwie brygady kawalerii (w tym jedna wzmocniona), 24 samodzielne bataliony (strzelców, obrony narodowej, karabinów maszynowych), półtora pułku artylerii ciężkiej. Stanowiło to równowartość przeszło 11 dywizji piechoty wzmocnionych czterema samodzielnymi kompaniami czołgów rozpoznawczych i wspartych nielicznym lotnictwem (około 30 samolotów), czyli jedną trzecią, a co najmniej jedną czwartą wszystkich sił polskich walczących w drugiej dekadzie września 1939 roku na froncie niemieckim.

Po stronie niemieckiej walczyło natomiast: 12 dywizji piechoty, jedna brygada piechoty i pułk zmotoryzowany SS "Leibstandarte Adolf Hitler", dwie dywizje pancerne, trzy lekkie, jedna zmotoryzowana, wsparte w końcowej fazie bitwy 300-350 samolotami różnych typów, głównie bombowcami. W sumie było to przeszło 19 związków taktycznych, co stanowiło około jednej trzeciej-jednej czwartej ogółu niemieckich związków taktycznych użytych w kampanii polskiej 1939 roku.

W szczytowym momencie bitwy zmagało się nad Bzurą przeszło 630 tysięcy żołnierzy, w tym około 238 tysięcy żołnierzy polskich. Szef sztabu niemieckiej Grupy Armii "Południe", generał porucznik Erich von Manstein w swoich wspomnieniach zatytułowanych "Verlorene Siege" napisał: "Jeśli nawet bitwa nad Bzurą nie sięga rezultatów stoczonych później w Rosji wielkich bitew okrążających, to aż do tego okresu była największą tego typu bitwą.

Z inicjatywy Polaków

Plan uderzenia na Polskę, oznaczony kryptonimem "Fall Weiss", opracowany przez Naczelne Dowództwo Wojsk Lądowych (Oberkommando des Heeres, OKH), nie przewidywał wykonania operacji okrążającej nad Bzurą. OKH dążyło do rozgromienia sił polskich rozlokowanych na zachód od Wisły, sądziło jednak, że to ono zadecyduje o miejscu i czasie rozegrania bitwy. Tymczasem starcie rozpoczęła strona polska, która przeprowadziła niespodziewane uderzenie na lewe skrzydło 8 Armii.

Bitwę nad Bzurą uwzględniono już w planie operacyjnym "Zachód". Zgodnie z nim dwa centralne związki operacyjne - armie "Pomorze" i "Poznań", aby wykonać zadania osłonowe, wynikające z powodów raczej politycznych i gospodarczych niż wojskowych, zostały rozwinięte daleko na zachód w stosunku do obszaru, w którym skoncentrowane były pozostałe polskie związki operacyjne oraz niemieckie armie 8., 10. i 3. Tym samym były dwustronnie oskrzydlone już w momencie wybuchu konfliktu.

Uderzenie, które rozpoczęto 1 września 1939 roku bez wypowiedzenia wojny, pozwoliło Wehrmachtowi przejąć inicjatywę strategiczną. Pod koniec pierwszej dekady września mimo zaciętego oporu oddziałów polskich dywizje niemieckie odniosły sukcesy o zasadniczym znaczeniu dla wyników kampanii. Najważniejszym z nich było przełamanie głównej linii polskiej obrony. W stronę Warszawy parła część sił 10 Armii. Dotarło tam po południu 8 września czoło 4 Dywizji Pancernej. Próba zdobycia stolicy uderzeniem z marszu zakończyła się jednak klęską. Lewe skrzydło 10 Armii osłaniała 8 Armia, która większością sił ścigała armię "Łódź", a resztą - oddziałami lewoskrzydłowymi - zaczęła zamykać przejścia na Bzurze. Zamierzała zorganizować obronę frontem na zachód na wschodnim brzegu rzeki i w ten sposób zablokować, a później wspólnie z 4 Armią zniszczyć siły polskie wycofujące się z zachodu i północnego zachodu w kierunku Warszawy.

Nieuchronna bitwa

Z Wielkopolski w stronę Warszawy nadchodziła armia "Poznań", która dotychczas nie brała udziału w walce, natomiast z Pomorza maszerowała lewym brzegiem Wisły armia "Pomorze", niemrawo ścigana przez niemiecki III Korpus Armijny. W trakcie odwrotu obie polskie armie zbliżały się do siebie i 8 września znalazły się w obszarze Kutna, Łęczycy i Włocławka. W sensie operacyjnym były więc odizolowane od reszty sił polskich, oskrzydlone w wielkim kotle między Wisłą, Wartą i Bzurą. Coraz wyraźniej było widać, że nie dojdą do Warszawy bez stoczenia bitwy z siłami wroga, który jako pierwszy dotarł do Wisły i miał oddziały pancerne 10 Armii już pod stolicą, a dywizje piechoty 8 Armii w obszarze Łódź-Skierniewice-Łowicz.

Niemieckie dowództwa wszystkich szczebli przeoczyły obecność dwóch polskich armii na lewym skrzydle i tyłach 8 Armii. Błędnie oceniały, że zostały one już wycofane za Wisłę, na północ od Bzury maszerują zaś tylko niewielkie siły, które nie zdążyły jeszcze odejść na wschód. Dowódca armii "Poznań", generał Tadeusz Kutrzeba, kilkakrotnie zwracał się do Naczelnego Wodza z propozycją wykonania uderzenia na skrzydło 8 Armii. Marszałek Edward Rydz-Śmigły nakazywał jednak szybki odwrót w kierunku Warszawy. Generał Kutrzeba wątpił w możliwość wykonania tego zadania bez stoczenia zakrojonej na większą skalę bitwy z przeciwnikiem. Ważnym argumentem przemawiającym za podjęciem akcji zaczepnej był fakt, że nieprzyjaciel, nieorientujący się dokładnie w sile zgrupowania pomorsko-poznańskiego i dążący do jak najszybszego zajęcia Warszawy oraz przepraw przez środkową Wisłę, z jednej strony lekceważył ewentualność, że zagrożone może być jego własne lewe skrzydło, z drugiej zaś dekoncentrował go pościg prowadzony za armią
"Łódź". Istotnym czynnikiem skłaniającym generała Kutrzebę do aktywnego wystąpienia była też obawa, iż "nastąpi demoralizacja wojska marszami bez walki, tym bardziej że gros żołnierzy żąda wprost walki, nie rozumiejąc ciągłego wycofywania się".

Początkowe sukcesy

Ostatecznie Naczelne Dowództwo zgodziło się 8 września na wykonanie zwrotu zaczepnego znad Bzury. Następnego dnia późnym popołudniem natarcie ruszyło. W początkowym okresie zmagań, trwającym od 9 do 12 września, wojska generała Kutrzeby uzyskały wyraźną przewagę. Ich uderzenie, z rejonu Łęczyca-Sobota na Stryków, odrzuciło 8 Armię na południe o 20-25 kilometrów. Poniosła ona przy tym dotkliwe straty, szczególnie 30 DP, osłaniająca lewe skrzydło. Najistotniejsze było jednak to, że Niemcy utracili inicjatywę operacyjną. Zatrzymany został marsz 8 Armii na Warszawę i jej pościg za dywizjami Armii "Łódź", które odeszły do Modlina i zorganizowały obronę twierdzy. Pozbawione pomocy piechoty jednostki pancerne z 10 Armii, stojące już pod Warszawą, nie były w stanie zdobyć stolicy.

Następne dni bitwy i kolejne polskie uderzenia, najpierw w stronę Łowicza i Skierniewic, a potem przez dolną Bzurę na Sochaczew, zmusiły OKH do znacznej korekty planu działań. Dowództwo niemieckie musiało najpierw zrezygnować z szybkiego opanowania Warszawy. OKH nie mogło też, jak zamierzało, przerzucić części wojsk z 10 Armii na prawe - podkarpackie - skrzydło natarcia na Lwów. Niezrealizowanie tego planu przedłużyło obronę Lwowa oraz umożliwiło utrzymanie połączeń z Rumunią, którymi później ewakuowano na jej teren kilkadziesiąt tysięcy żołnierzy. Nie mogło również wysłać sił pancernych i zmotoryzowanych na obszar Lubelszczyzny, co przedłużyło kampanię w Polsce do 5 października 1939 roku. Było to ważne nie tylko ze względów wojskowych, lecz także politycznych i moralnych.

Siły polskie okrążone na zachodnim brzegu Bzury, stanowiące równowartość około ośmiu dywizji piechoty, ostatecznie uległy 19 września. Do Puszczy Kampinoskiej przedostały się jedynie dwie wykrwawione brygady kawalerii (Wielkopolska i Podolska) oraz nadwerężone 25 i 15 DP. Do tego należy doliczyć różne oddziały i improwizowane grupy bojowe, które także przekroczyły Bzurę. Podjęta przez Niemców próba osaczenia i zniszczenia tych sił nie powiodła się, pomimo wprowadzenia do puszczy 1 i 2 Dywizji Lekkiej, 29 Dywizji Piechoty (Zmotoryzowanej) i części 31 Dywizji Piechoty. Do Warszawy dotarło około 20 tysięcy żołnierzy.

Ogrom strat W bitwie poległo prawie 16,5 tysiąca polskich żołnierzy, około 32 tysięcy było rannych. Do niewoli dostało się 170 tysięcy. Niemieckie straty wyniosły 7-8 tysięcy zabitych i rannych, 3,5 tysiąca trafiło zaś do polskiej niewoli. Poniesiona klęska nie może jednak przekreślić wielkości wysiłku żołnierzy Wojska Polskiego oraz umiejętności i zdolności dowódczych kadry podoficerskiej i oficerskiej. Generał Kutrzeba napisał: "Gdy przyszłe roczniki Wyższej Szkoły Wojennej dla studiów taktycznych zwiedzać będą pola bitwy nad Bzurą, niech nie przeoczą, że formy działań taktycznych są zmienne, ale prawa wojny są stałe. Niech więc pamiętają, że nie ma zwycięstwa bez bitwy. A przechodząc koło grobów żołnierskich nad Bzurą, niech przyszli nasi dowódcy sprawiedliwie wspomną, że leżą tu jedni z tych, którzy starali się wykonać niewykonalny w 1939 roku obowiązek: obronę Polski".

Waldemar Rezmer, "Polska Zbrojna"

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)