Szyszko odwołuje odstrzał łosi. Nowy komunikat resortu
Minister środowiska całkowicie uchylił nowelę rozporządzenia, które przywracało możliwość polowania na łosie. Kilka godzin wcześniej resort informował tylko o zawieszeniu rozporządzenia. Środowa decyzja ws. zezwolenia na strzelanie do tych zwierząt wywołała wiele protestów i stąd jej zmiana, choć winą obarczono media.
"Minister Środowiska, prof. Jan Szyszko uchylił rozporządzenie zmieniające rozporządzenie ws. określenia okresów polowań na zwierzęta łowne, z uwagi na potrzebę ponownego przeanalizowania wprowadzenia okresów polowań i ich terminów" - głosi najnowszy komunikat.
We wcześniejszym stanowisku - jeszcze tylko o wstrzymaniu noweli - resort zaznaczał z kolei, że "w związku z dużym zainteresowaniem społecznym ponownie zaprasza do ogólnopolskiej merytorycznej dyskusji dotyczącej lawinowo postępującego zaniku bioróżnorodności (od Zachodu) na obszarach Natura 2000, przy jednoczesnym gwałtownym wzroście populacji gatunków, takich jak wilk, żubr, bóbr, kormoran, dzik".
Zobacz też: Konferencja leśników w Toruniu
Urzędnicy ministra Szyszko napisali też, że "w ostatnim okresie pojawiło się na ten temat wiele nieścisłości w przestrzeni medialnej, a powyższa dyskusja pozwoli na wyjaśnienie wszelkich wątpliwości".
Publikacja i protesty
Odstrzał łosi miał rozpocząć się w sześciu województwach już 10 listopada na mocy rozporządzenie ministra środowiska z 23 października. Nowelę opublikowano w środę - 25 października w Dzienniku Ustaw RP. Urzędnicy twierdzili, że łosi w Polsce jest za dużo, a populacja 20 tys. zwierząt sprawia dużo problemów rolnikom i leśnikom (niszcząc uprawy i drzewa) oraz jest zagrożeniem dla kierowców.
Decyzja Szyszki spotkała się z entuzjastycznym przyjęciem ze strony myśliwych, a w ich prasie branżowej pojawiły się nawet przepisy na potrawy z łosia. Alarm podniosły jednak organizacje obrony praw zwierząt. Aktywiści przypomnieli też, że protestowali już na etapie konsultacji projektu rozporządzenia, choć resort wyznaczył zaledwie pięciodniowy termin na przekazanie uwag.
Ministerstwo zdawkowo odnosiło się wówczas do poszczególnych zarzutów. - Lektura ministerialnych odpowiedzi pokazuje, że resort środowiska nie liczy się z głosem strony społecznej i opiniami ekspertów - powiedział Paweł Średziński z Fundacji Dziedzictwo Przyrodnicze w rozmowie z dziennikarzami OKO.Press.