Szynych. Tragedia pod Grudziądzem: ciała małżeństwa w aucie. Kobieta skarżyła się na przemoc w rodzinie
Szynych pod Grudziądzem. Na jaw wychodzą nowe fakty w sprawie dwóch ciał znalezionych w samochodzie stojącym w szczerym polu. Jedną z hipotez, którą rozpatrują śledczy jest tzw. samobójstwo rozszerzone. Mężczyzna miał zamordować żonę, a następnie popełnić samobójstwo.
W sobotę późnym wieczorem mieszkańcy Szynycha zaalarmowali policję, że niemal w szczerym polu, z daleka od drogi, stoi samochód na włączonych światłach awaryjnych. Gdy policjanci przyjechali na miejsce znaleźli nie tylko auto, ale i dwa ciała. Jedno z nich leżało przed samochodem, drugie znaleziono wewnątrz auta.
Okazało się, że zwłoki należą do mieszkającego w Szynychu małżeństwa: 51-letniego Mariusza L. i 37-letniej Anny L. Jak informuje portal pomorska.pl mężczyzna był pracownikiem gospodarczym w jednej z podległych jednostek organizacyjnych gminy Grudziądz. Był też strażakiem OSP Szynych. Kobieta pracowała w sklepie na terenie Grudziądza.
Zobacz także: Szynych. Tragedia pod Grudziądzem. Dwie osoby nie żyją
Małżeństwo osierociło trójke dzieci: najstarsze ma 15, a najmłodsze 8 lat.
Szynych: co tam się wydarzyło?
Wyjaśnieniem przyczyn śmierci małżonków zajęła się prokuratura. Jedną z rozważanych hipotez - jak informuje portal pomorska.pl - jest tzw. rozszerzone samobójstwo. Mężczyzna miał najpierw zabić żonę, a potem popełnić samobójstwo. Według portalu se.pl narzędziem zbrodni miał być nóż.
Co mogło być przyczyną tego dramatu?
Okazuje się, że małżeństwo od jakiegoś czasu nie mieszkało razem - kobieta wyprowadziła się do sąsiedniego powiatu chełmińskiego.
Szynych: kobieta poprosiła o Niebieską Kartę
31 grudnia ubiegłego roku pojawiła się na komisariacie w Chełmnie i poprosiła o założenie jej rodzinie Niebieskiej Karty, sygnalizując, że w rodzinie dochodzi do przemocy. Policjanci z Chełmna natychmiast wysłali zawiadomienie do prokuratury. Informacja trafiła także do GOPS-u w gminie Grudziądz.
- Otrzymaliśmy taki sygnał 31 grudnia - potwierdza w rozmowie z portalem pomorska.pl Andrzej Janke, kierownik GOPS-u z gm. Grudziądz. - Już w pierwszych dniach stycznia rozmawialiśmy dwukrotnie z kobietą. Zaoferowaliśmy różne formy wsparcia - dodaje.
Janke wyjawił także, że w ubiegłym tygodniu rozmawiał również z mężem kobiety.
Szynych: to była normalna rodzina
- To dramat dla całej społeczności Szynycha. W tej rodzinie nie było wcześniej interwencji policji. Nie było alkoholu. Rodzina była wydolna finansowo. Włączała się w organizację festynów czy innych akcji na terenie wsi. Wciąż trudno uwierzyć w to co się wydarzyło - mówi portalowi Andrzej Janke.
Źródło: pomorska.pl, se.pl
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl