Szymon Hołownia tłumaczy się ze spotu z brzozą. "Popełniłem błąd jako menedżer"
- Muszę kontrolować jeszcze bardziej - przyznał Szymon Hołownia, kandydat na prezydenta. Jest krytykowany za spot wyborczy, w którym nawiązano do katastrofy smoleńskiej. Zaznaczył, że popełnił błąd, ale nie była to polityczna kalkulacja.
Szymon Hołownia w programie "Graffiti" w Polsat News przyznał, że za przygotowanie spotu wyborczego stoją młodzi ludzie. Nie ucieka jednak od odpowiedzialności. - Nie dopilnowałem tego. Każdy popełnia menedżerskie błędy - podkreślił.
W rozmowie z Tomaszem Machałą zaznaczył, że przeprosił za błąd, który "nie wynikał z niczyich złych intencji" i usunął wideo. Twórcy filmu, jak zapewnił Hołownia, chcieli zaprotestować przeciwko upolitycznieniu katastrofy smoleńskiej. Jak dodał, "musi kontrolować jeszcze bardziej", co nie jest łatwe "w takim pędzie, bez zaplecza politycznego", bo jako kandydat spoza polityki jest bacznie obserwowany.
"Bzdurą" nazwał opinie krytyków, którzy twierdzą, że film był "chłodną, polityczna kalkulacją". Odpowiedział Błażejowi Spychalskiemu. - Cieszę się, że rzecznik prezydenta Dudy jest tak emocjonalnym, otwartym i ciepłym człowiekiem, że nigdy nie kieruje się wyrachowaną kalkulacją polityczną. Bzdury i spiskowe teorie dziejów. Gdybym chciał zimno kalkulować, ciągnąłbym i podgrzewał ten temat kilka tygodni - powiedział Hołownia.
Jest porównywany do Janusza Palikota. - Szanowałem go, ale nie zgadzałem się z tym, co robił wokół katastrofy smoleńskiej - przyznał kandydat na prezydenta.
- Nie będziemy grali katastrofą smoleńską - zapewnił Hołownia. Jak zaznaczył, osobiście przeżył tragedię i do dziś ma w telefonie numery do osób, które zginęły. Pozwolił sobie też na ironię: - To piękne, że polska prawica nigdy Smoleńskiem nie grała i nie wykorzystywała go do politycznych celów.
Szymon Hołownia ma szefa sztabu
Hołownia na szefa swojego sztabu wybrał Jacka Cichockiego, byłego współpracownika Donalda Tuska. Odpowiedział tym, którym ten wybór się nie podoba. Jak zauważył, gdyby wziął kogoś, kto nie miał nic wspólnego z polityką, zarzucałoby mu, że współpracuje z amatorem.
Zapewnił jednocześnie, że "nie wie nic o sympatii Tuska". - Nie wiem, co się dzieje w jego sercu, nie jestem jego spowiednikiem - zaznaczył.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl