Szymczycha: Rywin to nie wariat ani prowokator
Sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Dariusz Szymczycha, który zeznawał w sobotę przed komisją śledczą, uważa, że Lwu Rywinowi nie można przypisać określeń: "wariat" lub "prowokator". Jego zdaniem, nie doszło do kompromisu między rządem a mediami prywatnymi w sprawie nowelizacji ustawy o rtv.
31.05.2003 | aktual.: 31.05.2003 18:40
Szymczycha o złożeniu przez Lwa Rywina korupcyjnej oferty dowiedział się we wrześniu 2002 r. od szefowej Agory Wandy Rapaczyńskiej. Wcześniej, w lipcu, o "hipotetycznej sytuacji" propozycji płatnej protekcji rozmawiał z nim Adam Michnik.
Minister poinformował, że 27-28 lipca 2002 r., podczas turnieju tenisowego Prokom Open, spotkał Lwa Rywina, z którym - jak powiedział - przywitał się i wymienił zdawkowe grzeczności. Wtedy też Rywin przekazał Kwaśniewskiemu swoją notatkę, w której przedstawia własną wersję wydarzeń i jego wizyty w "Agorze".
Pytając o sprawę tej notatki, Bohdan Kopczyński (niezrz.) używał określenia "meldunek" i "raport". Jednak zdaniem Szymczychy, słowo meldunek, raport, sprawozdanie, do tej kartki papieru nie pasuje. "Ta kartka papieru jest wyłącznie zapisem stanu ducha pana Lwa Rywina" - dodał. Podkreślił, że notatka nie była do nikogo adresowana.
Jan Rokita (PO) ujawnił, że w zeznaniach przed prokuratorem prezydent oświadczył, iż "istnieją formalne problemy w dysponowaniu dokumentami, które są w rękach prezydenta RP, a innymi organami państwa". Zapytał sekretarza, czy wie jakie są te formalne problemy. Początkowo minister przyznał, że "być może istnieją" takie przeszkody. Później jednak powiedział, że nie ma formalnych przeszkód, jeśli prezydent chce przekazać jakiś dokument innemu wysokiemu urzędowi, a nie jest on tajny.
Poseł dopytywał też Szymczychę, dlaczego uważa, że notatka Rywina nic nowego nie wnosi do sprawy; ujawnił, że to samo zeznał prezydent przed prokuraturą. Minister potwierdził, że notatka ma znaczenie "procesowe", ale "on nie jest prokuratorem".
Minister oświadczył, że z Rywinem nie utrzymywał żadnych kontaktów, poza "grzecznościowymi rozmowami w towarzyskich sytuacjach". Zeznał, że 17 lipca zeszłego roku, na towarzyskim spotkaniu z redaktorem naczelnym "Gazety Wyborczej", Michnik spytał go, jakby zareagował na hipotetyczną sytuację, gdyby do dziennikarza "Gazety" przyszedł asystent czołowego polityka SLD informując go, że załatwienie pewnej sprawy, podjęcie pewnej decyzji, kosztuje tyle i tyle pieniędzy. "Tak zachowuje się albo wariat, albo prowokator" - miał wtedy Szymczycha odpowiedzieć Michnikowi.
Dopytywany potem przez Bogdana Lewandowskiego (SLD), jak zareagował na treść notatki szefowej Agory Wandy Rapaczyńskiej dotyczącej jej rozmowy z Rywinem, minister odparł: "Uznałem, że jest to sytuacja niepokojąca, bardzo dziwna. Natomiast nigdy bym do pana Lwa Rywna - jak patrzę na jego drogę życiową, jego zasługi filmowe - nie przypisał stwierdzenia 'wariat' albo 'prowokator'". "Uznałem całe zdarzenie za bulwersujące i kiedy zostałem poinformowany przez panią Wandę Rapaczyńską, że sprawę zna premier, że jest prowadzone śledztwo dziennikarskie 'Gazety Wyborczej', uznałem że sprawa znajdzie właściwe wyjaśnienie" - dodał.
Dodał, że nie podzielił się swą wiedzą z prezydentem także wtedy, gdy sam Aleksander Kwaśniewski kilka dni później zapytał go: "czy wiesz z czym Rywin przyszedł do Michnika". Nie wnikał też, skąd prezydent czerpie wiedzę o tej sprawie.
Szymczycha dodał zarazem, że "byłoby lepiej" gdyby Michnik wcześniej zawiadomił prokuraturę. Zastrzegł jednak, że mówi to na podstawie dzisiejszej wiedzy i doświadczeń.
Rokita ujawnił, że prezydent prowadził "wielokrotne spory" z sekretarzem KRRiT Włodzimierzem Czarzastym o treść nowelizacji ustawy o rtv. Poseł pytał Szymczychę, czy był o tych sporach informowany. "Pan prezydent dawał mi do zrozumienia, że nie akceptuje podejścia pana Włodzimierza Czarzastego do różnych szczegółowych rozwiązań tej ustawy" - odpowiedział Szymczycha. Dodał, że prezydent nie mówił mu o sporach, ale "wskazał mi metodę działania, zasady działania wobec tej ustawy, które w wielu punktach były w istotnym sporze z tym, co prezentował publicznie pan Czarzasty".
Spytany przez Tomasza Nałęcza (UP), czy jego zdaniem pomiędzy mediami niepublicznymi a rządem istniał kompromis, Szymczycha odpowiedział: "słowo 'kompromis' nie pasuje mi do tej sytuacji". Zdaniem Szymczychy, kompromisu nie było, "skoro 5 listopada 2002 r. przedstawiciel jednego z nadawców publicznych powiedział, że kształt proponowanych zmian w projekcie nowelizacji ustawy o rtv nie satysfakcjonuje mediów prywatnych".
Szymczycha mowił też, że nie posiada żadnej wiedzy na temat planów budowy w środowisku SLD dużego koncernu medialnego nazywanego "kontragorą". Zaznaczył, że nic nie wie na temat kontaktów Włodzimierza Czarzastego z Leszkiem Millerem.
3 czerwca komisja ma przesłuchać dyrektora generalnego TVP Macieja Kosińskiego. (mk)