Szydło czy Duda? Zobaczcie na kogo stawia żelazny elektorat PiS
Po decyzji prezydenta Andrzeja Dudy o zawetowaniu dwóch ustaw PiS ws. sądownictwa, na polskiej prawicy zawrzało. Na Twitterze spierają się o to m.in. konserwatywni politycy i dziennikarze, ale my postanowiliśmy zapytać o zdanie Polaków, a konkretnie mieszkańców słynnego już bastionu PiS – Kuleszy Kościelnych.
O gminie Kulesze Kościelne (woj. podlaskie) zrobiło się w Polsce głośno w 2015 roku. To wtedy w wyborach prezydenckich Andrzej Duda zdobył tam aż 93,58 proc. głosów, a Bronisława Komorowskiego poparło zaledwie 6,42 proc. głosujących.
W poniedziałek prezydent Duda poinformował, że zawetuje projekty ustaw PiS w sprawie KRS i Sądu Najwyższego. To pierwsza sytuacja, kiedy głowa państwa zatrzymała tak ważną i priorytetową reformę partii Jarosława Kaczyńskiego. Ziemia na ul. Nowogrodzkiej (adres siedziby PiS – red.) zatrzęsła się, ale najciekawsze było dopiero przed nami.
Jeszcze tego samego dnia wieczorem, stacje telewizyjne wyemitowały specjalne orędzia premier Beaty Szydło i prezydenta Andrzeja Dudy, w których tłumaczyli oni Polakom swoje decyzje i plany związane z reformą sądownictwa. Publicyści doszukiwali się wielu uszczypliwości, a politycy opozycji sugerowali, że zjednoczona prawica zaczyna się powoli rozpadać.
Czy konflikt Beaty Szydło i Andrzeja Dudy, którzy tak blisko współpracowali podczas kampanii wyborczych w 2015 roku i dali PiS-owi podwójne zwycięstwo, jest w ogóle możliwy? Z tym pytaniem zwróciliśmy się do mieszkańców Kuleszy-Kościelnych.
"Premier i prezydent są ugodowi. Wszystko będzie dobrze"
- Konflikt? Raczej nie. Nawet jeśli jakiś jest, to nie powinni go wyciągać na światło dzienne. Niech sobie pogadają w zaciszu gabinetów i niech się dogadają. Muszą sobie przypomnieć jak rządzili 10 lat temu, co się wtedy wydarzyło i wyciągnąć wnioski – mówi jeden z mieszkańców. - To opozycja i stacje niepaństwowe starają się wbić klin między prezydenta, a PiS i Kaczyńskiego, ale myślę i mam nadzieję, że nie będzie między nimi podziału – dodaje.
- Raczej się dogadają – ocenia ze spokojem spotkana przez nas mieszkanka Kuleszy Kościelnych, która przyznaje, że w 2015 roku głosowała zarówno na PiS, jak i na Andrzeja Dudę. – I premier i prezydent są ugodowi, więc myślę, że między nimi wszystko będzie dobrze – stwierdza.
Inny z wyborów podkreśla z kolei, że "tam gdzie ręka rękę myje nie ma miejsca na wojnę". – Może część ludzi ma w ogóle rację, że to była tylko taka ustawka i jedno wiedziało co drugie ma do powiedzenia. A prezydent? Podpisując weto zachował się po prostu jak facet – podsumowuje.
W przeciwieństwie do polityków opozycji i dużej części publicystów, wyborcy PiS są więc spokojni o przyszłość prawicy. Jak podkreślają "konflikt próbują nakręcać inni, a nasi na pewno się tam jakoś dogadają".