Szwedzki kalifat i inne mity. Propaganda zasilana przez Rosję?
Narracja o Szwecji jako państwie upadłym pod ciężarem imigrantów jest mocno wspomagana przez Rosję i jej służby - odkryli dziennikarze New York Timesa. Narrację te powielają także polscy politycy - ostatnio Beata Mazurek.
- Zobaczcie, co stało się w piątek w Szwecji. Szwecja, kto by pomyślał? Przyjęli dużą liczbę [imigrantów - przyp. red.]. Mają problemy, o jakich nigdy by nie pomyśleli - grzmiał podczas ubiegłorocznego wiecu na Florydzie Donald Trump.
Komentatorzy - szczególnie ci w Szwecji - byli skonfundowani; w końcu tego dnia nic szczególnego się tam nie zdarzyło.
Niedługo później w Rinkeby, zdominowanej przez imigrantów dzielnicy na północnych rubieżach Sztokholmu, zjawiła się ekipa z rosyjskiej telewizji NTV. Jak twierdzi czworo świadków cytowanych przez "New York Timesa" - Peruwiańczyk, Bośniak, Syryjczyk i Palestyńczyk - członkowie zespołu oferowali nastolatkom w Rinkeby po 400 koron (160 zł) by zacząć bójkę przed kamerami.
Nie wiadomo, czy oferta została przyjęta. Ale w tym samym czasie w Rinkeby doszło do poważnej burdy: grupa zamaskowanych napastników zaatakowała policjantów podczas próby aresztowania dilerów narkotykowych. O awanturze zrobiło się głośno na cały świat.
- Miałem rację - ogłaszał potem triumfalnie Trump.
Nie jest jasne, czy podający się za dziennikarzy Rosjanie mieli jakiś związek z rozruchami. Przemoc i awantury nie są w dzielnicach takich jak Rinkeby niespotykanym zjawiskiem. Ale jak odkrył "NYT", Rosjanie mieli i wciąż mają udział w rozprzestrzenianiu najgorszego obrazu Szwecji jako państwa zrujnowanego przez imigrację.
Rosyjskie firmy finansują skrajnie prawicowe portale rozsiewające przesadzone i nieprawdziwe historie o imigrantach; w prawicowych mediach pracują ludzie powiązani z rosyjskimi służbami; inne z kolei trwają w symbiotycznej relacji z mediami propagandowymi Kremla.
Kto rozsiewa propagandę
M.in. dzięki temu postapokaliptyczny obraz Szwecji stał się bardzo popularny w prawicowych środowiskach w Europie i USA. Także i w Polsce. W ubiegłym tygodniu posłużyła się nim europosłanka PiS Beata Mazurek.
"Zamachy, wzrost przestępczości, gwałty, strach i strefy szariatu. Takie są konsekwencje multikulturalizmu i otwartych drzwi dla imigrantów" - napisała polityk, dodając że przed tymi konsekwencjami do "normalnej" Polski uciekają Szwedzi. Jej wpis wywołał małą dyplomatyczną scysję: na wypowiedź Mazurek ostro odpowiedział szwedzki minister sprawiedliwości oraz ambasada Szwecji w Polsce.
Przeczytaj również: Szwedzki minister o Beacie Mazurek: Niech zajmie się polskimi złodziejami
Ale Mazurek - która w swoim tweecie powołała się na omówienie artykułu o Szwedach w Polsce w "Naszym Dzienniku" - nie jest jedyną, która powiela podobne historie. W ubiegłym roku węgierskie media publiczne żyły historią Szwedki Natalie Contessy, która przed imigrantami uciekła do Węgier. Wkrótce potem okazało się, że Szwedka ma na koncie siedem wyroków, a do Węgier uciekała głównie przed prawem.
- Były też inne historie o tym, jak to niemieccy i holenderscy emeryci emigrują do Węgier w poszukiwaniu spokoju. Tylko że po bliższym przyjrzeniu się okazywało się, że to w dużej części rządowa propaganda - mówi WP Viktoria Serdult, dziennikarka węgierskiego portalu HVG.hu.
Machina zasilana przez Kremla?
Według "NYT", w centrum dezinformacyjnej machiny są skrajnie prawicowe portale powiązane ze Szwedzkimi Demokratami, antyimigrancką partią wywodzącą się z neonazistowskich środowisk (SD jest obecnie sojusznikiem PiS w Parlamencie Europejskim). Portale te, często podające barwne, choć przesadzone - lub wręcz nieprawdziwe - kryminalne historie o imigrantach, są źródłem dla innych mediów i są podawane dalej przez bardziej poważane media, aż w końcu trafiają do internautów na całym świecie.
Często dzieje się tak za pośrednictwem mediów rosyjskich. Jeden z portali, Fria Tider, prowadzi wymianę materiałów z kremlowskim "Sputnikiem" i należy do firmy będącej właścicielem szwedzkiej "fabryki trolli", która nęka dziennikarzy mediów głównego nurtu, zwłaszcza tych, którzy krytycznie wypowiadają się o Rosji.
Jeden z autorów publikujących w Samhallsnytt, został pozbawiony akredytacji do szwedzkiego parlamentu po tym, jak policja odkryła, że był w kontakcie z rosyjskimi służbami. Na dodatek przynajmniej sześć skrajnie prawicowych stron jest zasilana pieniędzmi od tajemniczej firmy handlującej częściami do samochodów. Firma ma siedzibę w Berlinie, ale jej właścicielami są Rosjanie i Ukraińcy. I poza szwedzkimi portalami swoje reklamy umieszcza także w innych skrajnie prawicowych mediach, m.in. na Węgrzech.
Co jest prawdą, a co fikcją
To, że Rosjanie są zaangażowani w promowanie antyimigranckiej narracji nie oznacza, że problemu z imigracją nie ma. Kiedy reporter WP wybrał się do Sevendsplan, znanej z prawicowych mediów jako "strefa no-go" w szwedzkim Malmoe, o problemach otwarcie mówili szwedzcy policjanci i politycy. Chodzi o narkotyki, wojny gangów (tworzą je także Polacy) czy fakt tworzenia się imigranckich gett.
Jednak jak podkreślają Szwedzi, obraz ten jest często wykrzywiony lub - jak w przypadku tzw. stref szariatu lub "stref no-go" - wręcz przekłamany.
Przeczytaj również: Spacer po "strefach no-go" w Malmo. Co jest największym problemem dla szwedzkich władz?
Jak zauważa dr Adam Lelonek z Centrum Analiz Propagandy i Dezinformacji, w sferze informacyjnej Rosjanie są oportunistami: często korzystają z realnych problemów, rozdmuchując je do granic możliwości, aby polaryzować społeczeństwa i państwa Zachodu.
- Narracja antyimigrancka cieszy się rosnącą popularnością z racji łatwości oddziaływania na emocje, w tym budowania lęków w społeczeństwie i zwiększającej się obecności radykalnej retoryki w krajach zachodnich - mówi WP ekspert.
Jak dodaje, celem jest nie tylko rozhuśtanie emocji, lecz wpływanie na "procesy poznawcze całych społeczeństw" i osłabienie demokratycznego dyskursu.
- W tym przypadku widać wyraźnie, że nie tylko same ukrywane mniej lub bardziej skutecznie aktywności Rosji są problemem, ale i działania konkretnych polityków z krajów zachodnich. Wykorzystują oni populistyczną retorykę antyimigrancką dla aktywizacji swojego elektoratu, co z kolei pokrywa się także z konkretnymi celami Rosji - podsumowuje Lelonek.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl