Szwecja. Wybuch bomby w bloku i poszukiwania Polaka. Nowe fakty
Szwedzkie służby wystawiły międzynarodowy list gończy za 55-letnim mężczyzną polskiego pochodzenia. Mark Lorentzon był podejrzany o podłożenie bomby w jednym z bloków w Goeteborgu. W wyniku eksplozji kilka osób zostało rannych. Teraz okazało się, że mężczyzna nie żyje.
06.10.2021 16:15
Ciało Lorentzona zostało zauważone przez przechodnia w środę rano w rzece Gota Alv w pobliżu przystani promowej w Goeteborgu. Po południu po identyfikacji i powiadomieniu rodziny prokuratura zdecydowała o umorzeniu śledztwa, w części, w której miał on status podejrzanego.
Chodziło o eksplozję z 29 września. W jednym z bloków w Goeteborgu wybuchła wtedy bomba, która doprowadziła do zapłonu wielorodzinnego budynku. Kilka osób zostało poważnie rannych.
Policja nie przypuszcza, aby zgon mężczyzny nastąpił w wyniku przestępstwa.
Zobacz także: Kryzys na granicy. Agnieszka Holland odpowiada politykowi PiS
Szwecja. Wybuch i dochodzenie
Mark Maciej Lorentzon - jak ustalili dziennikarze - poprzednio miał inne, polskie nazwisko. Zmienił je jednak w 1988 r., a później na podobny krok zdecydowała się jego matka.
Szwedzkie służby początkowo szukały go wewnątrz kraju, ale potem wystawiły za nim międzynarodowy list gończy, argumentując swoją decyzję "szczególnym zagrożeniem", które może stanowić mężczyzna podejrzany o spowodowanie "zagrożenia bezpieczeństwa publicznego" oraz "usiłowanie morderstwa".