Szwedzi się rozpłakali, gdy zobaczyli dzieci. Nie było miejsca bez siniaków i ran

Dwoje dzieci ze Szwecji przeszło gehennę. Były przetrzymywane w zimnym pomieszczeniu, wiązane linami, traktowane zimnym prysznicom oraz bite przez ojca i jego partnerkę. Sprawę zgłosili na policję krewni poszkodowanych dzieci. Personel medyczny płakał, gdy oglądał obrażenia małych pacjentów.

Dom i zimny pokój w Szwecji, w którym torturowano dzieci
Dom i zimny pokój w Szwecji, w którym torturowano dzieci
Źródło zdjęć: © Szwedzka Policja
Monika Mikołajewicz

25.10.2023 | aktual.: 17.01.2024 15:38

To miała być wzorowa rodzina, a przynajmniej taki obraz codziennie kreowała matka czworga dzieci, z których dwoje niespełna pięcioletnich należało do jej nowego partnera. I to właśnie te dzieci poddawane były torturom, podczas gdy po sieci krążyły nagrania przedstawiające szczęśliwą rodzinę, w której wszyscy się śmieją i dobrze bawią.

"Bardzo nie lubię zimnego pokoju"

Jak relacjonuje szwedzki dziennik "Aftonbladet ", patrol policji, który przybył do domu maltretowanych dzieci, zastał przerażający widok. W domu panował chaos i bałagan, a pokrzywdzone dzieci były całe posiniaczone. Na ich ciałach widać było wyraźne ślady przemocy i krępowania liną.

Funkcjonariusze szybko znaleźli tajemniczy "zimny pokój". Było to pomieszczenie pozbawione okien, w którym znajdował się taboret oraz czerwona zwisająca lina. Na ścianach zauważono ślady krwi.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

To właśnie tam rodzice w wieku 23 i 25 lat izolowali dzieci pochodzące z poprzedniego związku mężczyzny. Więzione, nie mogły chodzić do przedszkola, nikt nie widział więc, w jakim są stanie. Były kopane, bite, poddawane zimnym prysznicom, wiązane liną i zamykane w pomieszczeniu bez okien, podczas gdy pozostali członkowie rodziny wychodzili bawić się poza domem, np. na placu zabaw. Jedno z maltretowanych dzieci opowiedziało, że w "zimnym pokoju" czuje się "nie za dobrze", bo "nie chce być samo".

Surrealistyczna sytuacja

Personel medyczny, który opiekował się dziećmi, płakał na widok śladów tortur. Twarze kilkuletnich ofiar były niemal całe pokryte siniakami. - Miałem poczucie surrealizmu, widząc tak poważne obrażenia u tak małego dziecka. Na korytarzu kilku członków zespołu medycznego płakało, a atmosfera była niezwykle ciężka. Cała sytuacja wydawała się nierealna - powiedział jeden z zajmujących się sprawą policjantów.

Ojciec dzieci częściowo przyznał się do winy. Nie był w stanie wyjaśnić, dlaczego dochodziło do tak okrutnych sytuacji. Na podstawie badań psychologicznych stwierdzono u niego podejrzenie poważnych zaburzeń psychicznych.

Para została oskarżona o napaść ze szczególnym okrucieństwem, bezprawne przetrzymywanie oraz znęcanie się nad dziećmi.

Zobacz także
Komentarze (106)