Szwecja zwiększy wydatki na wojsko. "Sytuacja jest niebezpieczna"
- Rosja rozbudowuje swój potencjał militarny w stopniu dość drastycznym. Przez ostatnie siedem-dziewięć lat Rosjanie zwiększyli go bardzo znacząco. Sytuacja na naszym kontynencie upewnia nas co do tego, że musimy zwiększyć potencjał militarny kraju - powiedział w rozmowie z PAP premier Szwecji Stefan Loefven.
Panie premierze, pana rząd postanowił ostatnio podnieść budżet na zbrojenia; szwedzki minister obrony Peter Hultqvist powiedział, że jest to "reakcja Szwecji na obecną sytuację". Czy może pan bliżej przedstawić powody takiej decyzji?
Stefan Loefven: Ściśle rzecz ujmując, nie podnieśliśmy jeszcze tego budżetu, to propozycja naszego rządu, w sprawie której negocjujemy obecnie z naszymi partnerami w parlamencie. Ale jest rzeczą oczywistą, że musimy zwiększyć wydatki na obronność, bo żyjemy w niebezpiecznym świecie. Niebezpieczna jest też sytuacja na naszym kontynencie, nade wszystko ze względu na to, co dzieje się obecnie na Ukrainie. Widzimy też, że Rosja rozbudowuje swój potencjał militarny w stopniu dość drastycznym. Przez ostatnie siedem-dziewięć lat Rosjanie zwiększyli go bardzo znacząco. Obserwujemy to i pamiętamy, że najważniejszym obowiązkiem rządu jest obrona naszego terytorium. Nie uważamy Rosji za bezpośrednie zagrożenie. Ale sytuacja na naszym kontynencie upewnia nas co do tego, że musimy zwiększyć potencjał militarny kraju.
Szwecja, jak i inne państwa nordyckie, zrobiły więcej w kwestii praw kobiet niż jakiekolwiek inne kraje. Czy chcecie upowszechniać swój model równouprawnienia? Czy w opinii Szwedów większy udział kobiet w rynku pracy będzie korzystny dla gospodarki?
- Jestem bardzo ostrożny, jeśli chodzi o propagowanie naszego modelu, ale chętnie dzielimy się naszymi doświadczeniami i informacją o korzyściach, jakie wynikają z programów społecznych (na rzecz kobiet - przyp. red.), które wdrożyliśmy. I by odpowiedzieć od razu na drugie pytanie, dodam, że jestem absolutnie przekonany, iż lepszy dostęp kobiet do rynku pracy przyczynia się do szybszego rozwoju gospodarczego - to jest oczywiste. Unia Europejska przeprowadziła w tej sprawie różne analizy, z których wynika, że gdyby kobiety mogły w pełni uczestniczyć w rynku pracy, rozwój gospodarczy UE w roku 2030 byłby szybszy o 12 - 13 proc. To oznacza wielki zysk, ale jest też moralnie słuszne, ponieważ wierzymy w równouprawnienie, w równe prawa dla kobiet i mężczyzn. Taka polityka jest też mądrym rozwiązaniem ze względów ekonomicznych.
Ponadto, jeśli przyjrzeć się skandynawskiemu modelowi społecznemu, to warto zwrócić uwagę na ważne komponenty takiej polityki. Na przykład urlop rodzicielski. Teraz 75 proc. takich urlopów biorą kobiety. Pracodawcy zakładają więc, że ich zatrudnianie może być źródłem problemów, bo będą one częściej nieobecne pracy niż mężczyźni. Dzięki temu mężczyźni otrzymują szanse na lepsze szkolenia, mają więcej możliwości i wyższe zarobki. A więc chcemy te szanse wyrównać, także w ten sposób, że mężczyźni również będą brali urlopy rodzicielskie, że będzie to 50 na 50 proc. Nie możemy wyeksportować takiego modelu do innych krajów, ale chcemy pokazać, że jest to ważne.
Wiele mówi się ostatnio o kryzysie państwa opiekuńczego w Europie. Czy Szwecja utrzyma swój model welfare state?
- Zachowamy podstawową koncepcję państwa opiekuńczego, ale musimy ją oczywiście modyfikować. Musimy się rozwijać. Ale zdecydowanie chcemy utrzymać welfare state. W Szwecji model ten jest zbudowany na pewnych ważnych filarach. Jednym z nich jest walka o pełne zatrudnienie, ponieważ nie bylibyśmy w stanie utrzymać wysokiego poziomu świadczeń społecznych jeśli byłby zbyt niski poziom zatrudnienia. A więc zasadniczym zadaniem rządu jest tworzenie miejsc pracy.
Po drugie należy prowadzić sensowną politykę wobec rynku pracy. Jest rzeczą oczywistą, że firmy będą upadały, a pewne produkty staną się przestarzałe. Wszędzie zachodzą nieustanne zmiany, a w strefie pracy są one jeszcze bardziej dynamiczne, zwłaszcza w erze gospodarki globalnej. Cały świat wywiera teraz presję na nasz kraj. Zatem polityka wobec rynku pracy musi być bardziej aktywna niż dawniej. Musimy wspierać ludzi, gdy potrzebują szkoleń, musimy im pomóc, gdy są bezrobotni. Musimy być pewni, że ludzie są w stanie przeżyć między jedną pracą a drugą, nie tracąc na przykład domu, bo tworzy to sytuację niestabilną i poczucie zagrożenia. Ale musimy uprzedzać przyszłe zmiany i sądzę, że teraz nie wystarczy już dać ludziom, którzy są bezrobotni lub chorzy, finansowego bezpieczeństwa. Teraz należy im tak pomagać, by - jeśli są chorzy lub bezrobotni - mogli wcześniej wrócić do pracy.
Zobacz także - Ewa Kopacz o nadaktywności Rosjan