Szwajcarzy w szoku. Bo polski przedsiębiorca wykupił ich firmę o 100‑letniej historii
Idzie w ręce polskiego kapitału? Jakim cudem! Nie chcemy firm z UE na własnych ulicach handlowych - to komentarze klientów szwajcarskiej firmy obuwniczej Vögele, której przejęcie ogłosił polski miliarder Dariusz Miłek, twórca salonów CCC.
Szwajcarskie gazety biznesowe i serwisy internetowe żyją dziś informacją o przejęciu przez firmę CCC znanej u nich rodzinnej firmy Karl Vögele AG. To drugi pod względem sprzedawca butów w tym kraju, a do tego mający 96-letnią historię. - Coraz więcej naszych starych rodzinnych firm idzie w ręce obcego kapitału. Brakuje już wsparcia konsumentów dla naszego biznesu. Kupujemy przez internet, patrząc na niską cenę, a nie na jakość i dobrą obsługę - pomstują na forach internetowych klienci tej marki.
Transakcja, w której firma z Polski przejmuje ich markę, była nie do pomyślenia. Zwłaszcza że 70 proc. akcji Karl Vögele zostało sprzedane za, w ich mniemaniu, śmieszne pieniądze. 10 mln franków (na tyle opiewa umowa), to równowartość kilku domów z ładnym widokiem na góry. W dodatku firma CCC jest uważana z "złą firmę z Unii Europejskiej". - Tacy się teraz wprowadzą na nasze ulice handlowe - komentują widzowie stacji telewizyjnej SRF. Rok temu gazeta "Zurichsee Zeitung" atakowała rodzinę Vögele, że ukrywa, co planuje zrobić z przeżywającą problemy finansowe firmą... a to przecież ich "narodowy skarb". Teraz informację o sprzedaży opatrzyła tytułem "Nasz tradycyjny biznes jest sprzedawany do Polski".
Szwajcarzy nie chcą obcych na rynku
- Szwajcarzy są bardzo przywiązani do swoich marek. Sama etykieta "Swiss Made" na produkcie zwiększa jego sprzedaż o kilkanaście procent. Opatrywanie flagą Szwajcarii ciastek, poduszek, termosów czy nawet papieru toaletowego nie jest niczym szokującym. Dlatego działanie każdego zewnętrznego podmiotu na szwajcarskim rynku jest przedmiotem krytyki ze strony samych Szwajcarów - tłumaczy w rozmowie z WP Joanna Lampka, polska pisarka mieszkająca w Szwajcarii i autorka bloga "Szwajcarskie blabliblu".
Zwraca uwagę, że zazwyczaj to szwajcarskie firmy kupują biznesy w Polsce. Stąd zaskoczenie transakcją. - Przy takich wydarzeniach u Szwajcarów zawsze odżywają antyeuropejskie emocje. Do dziś nie mogą odżałować, że ich narodowy przewoźnik Swissair po bankructwie w 2002 roku stał się częścią niemieckiej Lufthansy - dodaje publicystka.
Większość komentarzy nie jest jednak wymierzona w polskie korzenie firmy ani też pochodzenie przedsiębiorcy Dariusza Miłka, bohatera list najbogatszych Polaków. Szwajcarzy dopatrują się ingerencji we własny rynek podmiotów, które urosły dzięki unijnym dotacjom. Stąd jeden z gorzkich komentarzy dziennikarzy: "No to wracają do nas pieniądze wydawane na europejską politykę spójności".
10 mln CHF - tani podbój Szwajcarii
Polska firma wcale nie ukrywa, że kupuje szwajcarską firmę tanio. Planuje przejąć kawał szwajcarskiego rynku (ponad 200 sklepów) sprzedaży obuwia i już w kolejnym roku wyprowadzić ten biznes na prostą. Przedstawiciel rodziny Max Manuel Vögel zachowa stanowisko przewodniczącego rady nadzorczej. Uzgodniono jednak, że za kilka lat będzie mógł sprzedać resztę akcji. Jednym z efektów transakcji ma być pojawienie się produkowanych w Polsce butów w sklepach szwajcarskiej sieci.
Najciekawiej wygląda jednak mapa europejskich podbojów CCC. Po przejęciu sklepu internetowego eobuwie.pl, przejęciu biznesu w Rumuni, wprowadzeniu się na rynki Włoch, Austrii i Niemiec, chwali się ona stworzeniem międzynarodowego biznesu od Rosji po Hiszpanię. Przypomnijmy, że twórca CCC Dariusz Miłek w 1989 roku zaczynał biznes na targowisku w Lubinie. Następnie założył sieć hurtowni obuwniczych, z których wyrosła później fabryka butów w Polkowicach i sieć sklepów CCC. W 2014 roku znalazł się na liście międzynarodowych miliarderów (z majątkiem liczonym w dolarach) magazynu Forbes.