Szwajcarski dziennik zamieścił kontrowersyjny tekst. Odmówił publikacji polemiki polskiej ambasadzie
Szwajcarski dziennik "Neue Zuercher Zeitung” odmówił publikacji polemiki ambasadora RP ze swoim tekstem o Holokauście. Został on zamieszczony na stronie internetowej polskiej placówki w Bernie.
19.12.2018 | aktual.: 19.12.2018 21:49
"Z przykrością i oburzeniem informujemy, że dziennik 'Neue Zurcher Zeitung' odmówił zamieszczenia polemiki Ambasadora RP z artykułem napisanym przez Simona Geissbühlera. Poniżej podajemy całość ocenzurowanej przez gazetę polemiki" - czytamy na stronie internetowej polskiej placówki.
"Ilekroć myślę o odpowiedzialności za Holokaust, staje przed moimi oczami pewna osoba. Robotnik z Radomia, miasta w centralnej Polsce, wypędzony z domu wraz z rodziną. Prawie nie mają czasu, aby spakować swoje rzeczy. Jest kwiecień 1941 r. Niemieccy okupanci właśnie postanowili przekształcić ulice Błotnią i Żabią oraz kilka innych ulic (obszar w środku biednej dzielnicy polsko-żydowskiej) w tzw. 'małe getto'" - pisze w tekście polemicznym polski ambasador Jakub Kumoch. - "Ja mam czas, aby rozmyślać o Holokauście. Robotnik z Radomia, o którym mówię, nie miał go wówczas. Mógł tylko pomyśleć o tym, co powinien załadować na swoją furmankę i gdzie znajdzie schronienie dla żony i dzieci po tym, jak zostali wypędzeni z własnego domu. Nie wiem, czy wtedy odczuwał współczucie dla Żydów, których niemieckie władze okupacyjne zapędziły do 'małego getta' z całej dzielnicy" - dodaje.
Ambasador dodaje, że człowiek ten był jego pradziadkiem. "Po wojnie mówił o współczuciu dla Żydów, a także o tym, że raz po raz szmuglował żywność do getta. Nie wiem, czy to prawda, czy tylko rodzinna legenda. Nie będę mógł się już tego dowiedzieć" - przyznaje.
#
Kumoch: jako człowiek byłem zszokowany
Jakub Kumoch pisze, że w historii jego pradziadla nie ma nic wyjatkowego. Podobny los spotkał wielu Polaków. "Okupacja Polski nie była porównywalna z okupacją Francji czy Holandii. W polskich warunkach oznaczała ona przekształcenie całego kraju w wielkie piekło z różnymi kręgami. Ten najgorszy krąg był przeznaczony dla Żydów, a inne dla Polaków czy Białorusinów. Celem Niemców nie było stworzenie rządu przyjaznego nazistom, ale poszerzenie przestrzeni życiowej dla wielkich Niemiec, wykorzenienie polskich elit jako zagrożenia i germanizacja lub niewolnictwo reszty populacji. Żydzi i Polacy pochodzenia żydowskiego zostali skazani na śmierć" - przypomina ambasador.
"Dlatego jako człowiek byłem po prostu zszokowany, gdy przeczytałem w artykule pana Simona Geissbühlera ('Holocaust był nie tylko niemiecki - w Europie Wschodniej wielu nie chce tego dostrzec'), opublikowanym w dniu 12.12.2018 w szanowanej NZZ, następujące słowa: 'Powstawanie gett, działania Einsatzgruppen, masowe egzekucje, masowe deportacje, a także działania obozów koncentracyjnych i obozów zagłady nie odbywałyby się tak gładko, gdyby Niemcy nie mogli liczyć na wsparcie lokalnych mieszkańców'" - czytamy w tekście autorstwa ambasadora.
Kumoch zwraca uwagę, że autorem tego zdania jest historyk i dyplomata, "który powinien władać metodologią badawczą, aby nie napisać czegoś takiego". "Cytowane słowa są aktem oskarżenia, który w przeszłości podważali już historycy i badacze. To bowiem niemiecka administracja zakładała getta w latach 1940-1941 i nakazywała Żydom przenieść się tam pod karą śmierci. W tym samym czasie wprowadzono karę śmierci za ukrywanie Żydów, a następnie stosowano ją z całą surowością wobec całych rodzin" - tłumaczy ambasador RP.
"To uogólniające potępienie Europy Środkowej i Wschodniej, które autor przeprowadza w swoim tekście, jest empirycznie słabo uzasadnione. Prawdopodobnie autor opiera się na znajomości jednego kraju w regionie - Rumunii. Jednocześnie jednak autor wykazuje się ignorancją w stosunku do innych krajów regionu. Autor wrzuca cały region do jednego worka i uważa, że jego oceny są trafne w przypadku każdego z tych krajów. Jest to mniej więcej tak, jakby dzisiejszą sytuację społeczno-polityczną w Szwajcarii analizować przez pryzmat innych krajów Europy Zachodniej, takich jak Portugalia czy Irlandia" - dodaje Jakub Kumoch.
Ambasador: wyjątkowo niefortunny artykuł
Ambasador zwrócił też uwagę na fakt, że działalność polskiego rządu na uchodźstwie jest dobrze znana w Szwajcarii. Przypomina, że ambasada RP w Bernie sfałszowała w czasie wojny kilka tysięcy dokumentów latynoamerykańskich, by ratować Żydów. Była również jednym z najważniejszych źródeł wiedzy o Holokauście dla rządu szwajcarskiego.
"Dlatego uważam artykuł pana Geissbuehlera za wyjątkowo niefortunny. Gdyby autor ograniczył się do analizy kraju, który badał, lub przeanalizował inne kraje w podobnie szczegółowy sposób, artykuł byłby znacznie bardziej pouczający. Zamiast tego autor i redakcja NZZ najwyraźniej postanowili obdarować całą »gorszą Europę« swoimi uogólniającymi obserwacjami" - napisał na zakończenie ambasador.
Pod zamieszczonym w "NZZ" tekstem widnieje informacja, że Simon Geissbuehler jest "dyplomatą, historykiem i politologiem". Redakcja zastrzega jednak, w zamieszczonym artykule "wypowiada się on we własnym imieniu, a przedstawione poglądy nie są oficjalnym stanowiskiem Szwajcarii bądź MSZ".