Szwajcaria boi się imigrantów i mówi "nie" Polakom
Rząd szwajcarski podjął decyzję o tymczasowym przywróceniu kwot dla pracowników z ośmiu nowych państw członkowskich UE - Czech, Estonii, Litwy, Łotwy, Polski, Słowenii, Słowacji i Węgier. Unia zareagowała bardzo krytycznie. Szwajcarska prasa twierdzi, że wśród imigrantów, którzy przybyli do tego kraju po 1 maja 2011 roku, najwięcej było Polaków. Tymczasem państwa UE potępiają działania Berna i twierdzi, że są niezgodne z prawem.
19.04.2012 | aktual.: 19.04.2012 16:36
- Ubolewam nad podjętą dziś przez szwajcarską Radę Federalną decyzją, by przywrócić ograniczenia liczbowe dla pewnych kategorii zezwoleń na pobyt w odniesieniu do obywateli UE pochodzących z ośmiu państw członkowskich. Oceniam ten krok jako naruszenie porozumienia o swobodnym przepływie osób w kształcie po poprawkach z 2004 roku. Porozumienie to nie pozwala na wprowadzanie jakichkolwiek rozróżnień pomiędzy obywatelami UE - oznajmiła szefowa unijnej dyplomacji Catherine Ashton w komunikacie.
Berno "przesadza" i łamie prawo
Jej zdaniem decyzji Berna "nie usprawiedliwia ani sytuacja gospodarcza na rynku pracy, ani też liczba obywateli UE starających się o osiedlenie w Szwajcarii".
Według porozumienia podpisanego przez UE ze Szwajcarią w 2004 roku, po pierwszej fali rozszerzenia Unii, Szwajcaria mogła stosować restrykcje na rynku pracy wobec nowych państw członkowskich, ale tylko do końca kwietnia 2011 roku. Obecnie, po tym terminie, "nie ma już żadnych podstaw prawnych, by wprowadzać rozróżnienia między starymi a nowymi krajami" Unii - powiedziała rzeczniczka Ashton Maja Kocijanczicz.
Dodała, że jedyny wyjątek stanowią Rumunia i Bułgaria, bo one weszły do UE później i wobec tych państw obowiązuje jeszcze osobne "rozwiązania przejściowe" między UE a Szwajcarią.
Ubolewanie z powodu szwajcarskiej decyzji wyraził też przewodniczący Parlamentu Europejskiego Martin Schulz, zarzucając Szwajcarii "dyskryminację wobec ośmiu państw członkowskich UE". Podkreślił, że jest to "sprzeczne z duchem i literą tego, pod czym Szwajcaria się podpisała". Dodał, że obywatele państw UE w Szwajcarii przynoszą korzyść gospodarce szwajcarskiej.
Zobowiązań należy dotrzymywać
Schulz zaakcentował też, że zobowiązań prawnych należy dotrzymywać "w czasach dobrych i złych". - Szwajcaria jest trzecim co do wielkości partnerem UE i nie ma żadnego klarownego uzasadnienia prawnego lub ekonomicznego dla takiej decyzji (wymierzonej) przeciwko ośmiu państwom członkowskim UE - podkreślił.
Między Szwajcarią a UE istnieje porozumienie o swobodzie wyboru miejsca pracy, ew. miejsca zamieszkania; jednym z warunków jest umowa o pracę. Dla ośmiu nowych państw członkowskich UE przewidziano w Szwajcarii ograniczenia w siedmioletnim okresie przejściowym, który upłynął 1 maja 2011 roku. Do 31 maja 2014 roku możliwe jest wprowadzenie specjalnej klauzuli ochronnej i właśnie na to zdecydował się w środę rząd szwajcarski. Ale - jak powiedziała Maja Kocijanczicz - jest to dopuszczalne tylko wobec wszystkich krajów UE, bez rozróżniania na nowe czy stare.
Także Grupa Wyszehradzka potępiła decyzję Szwajcarii o wprowadzeniu ograniczeń dotyczących pozwoleń na pobyt stały dla obywateli z ośmiu państw nowej Unii Europejskiej. Polska, Czechy, Węgry i Słowacja uznały za niedopuszczalne dzielenie w ten sposób mieszkańców krajów członkowskich Wspólnoty. Według nich, jest to decyzja polityczna, bo obywatele Europy Środkowo-Wschodniej stanowią jedynie 10% zagranicznych pracowników w Szwajcarii. Kraje Grupy Wyszehradzkiej zaapelowały więc do szwajcarskiego rządu o ponowne rozpatrzenie tej decyzji.
Minister Radosław Sikorski powiedział, że polscy turyści i konsumenci powinni wyciągnąć wnioski z decyzji szwajcarskich władz. - W tym roku byłem na urlopie w Szwajcarii. Ceny były takie jak w złotówkach, tylko że we frankach. Nie wiem, czy te zawyżone ceny były do końca odzwierciedlone w korzyściach jakie odniosłem. Więc dwa razy się zastanowię zanim znowu pojadę na urlop do Szwajcarii, skoro nie jesteśmy tam mile widziani - dodał.
Szwajcarzy się przestraszyli imigrantów
Rząd szwajcarski twierdzi, że tempo imigracji budzi obawy o takie kwestie, jak integracja, przestrzeganie płacy minimalnej i warunki pracy. "Neue Zuercher Zeitung" wskazuje, że warunkiem wprowadzania ograniczeń w ruchu osobowym jest wzrost liczby zezwoleń na pobyt o co najmniej 10% ponad średnią z poprzednich trzech lat.
Szwajcarski dziennik "Blick" pisze, że wśród obywateli nowych państw UE, którzy po 1 maja 2011 roku przybyli pracować do Szwajcarii, najwięcej było Polaków.
Przed końcem br. rząd szwajcarski ma ponownie ocenić sytuację w zakresie imigracji z nowych państw UE i zdecydować, czy tymczasowe kwoty będą obowiązywać do końca maja 2014 roku. Później, jak podkreśla "Blick", będzie już obowiązywać pełna swoboda ruchu osobowego.
Prawicowa SVP zadowolona
Z decyzję rządu zadowolona jest natomiast prawicowa i szowinistyczna Szwajcarska Partia Ludowa. To ona była inicjatorem wprowadzenia kwot dla imigrantów. Zdaniem przewodniczącego SVP, Toni'ego Brunnera w Szwajcarii jest za dużo imigrantów zarobkowych, którzy "zabierają obywatelom szwajcarskim pracę". Brunner uważa, że Szwajcaria "została zalana" przez imigrantów, co odbija się negatywnie na krajowej gospodarce. Zdaniem przewodniczącego SVP przez "obcych" są przepełnione pociągi, korki na ulicach, wysokie czynsze i wzrost zapotrzebowania na energię, a także dużo wyższe wydatki w sferze socjalnej. Jedynym ratunkiem, według Brunnera, jest powstrzymanie napływu imigrantów.