Szwagier Diany zaprzecza, by kierował spiskiem na jej życie
Szwagier księżnej Diany zaprzeczył, by w roku 1997 w Paryżu kierował spiskiem na życie księżnej i jej towarzysza Dodiego al-Fajeda.
12.02.2008 | aktual.: 12.02.2008 17:17
Zarzut taki padł z ust ojca Dodiego, Mohameda al-Fajeda. Twierdził on, że Robert Fellowes - mąż siostry Diany, Jane, i były prywatny sekretarz królowej Elżbiety II - w noc tragicznego wypadku koordynował w budynku brytyjskiej ambasady w Paryżu przesyłanie informacji do rządowej centrali łączności GCHQ.
Lord Fellowes wyjaśnił jednak w toku prowadzonego właśnie w Londynie dochodzenia, że w nocy z 30 na 31 sierpnia 1997 roku przebywał w Norfolk we wschodniej Anglii. Oświadczył też, że rodzina królewska nie żywiła do Diany niechęci.
Dzień wcześniej ówczesny brytyjski ambasador w Paryżu Michael Jay zeznał, że Fellowesa nie było w noc wypadku w Paryżu.
Tymczasem Ian Burnett, jeden z prawników wspomagających kierującego dochodzeniem sędziego sądu wyższej instancji (high court) Scotta Bakera, przypomniał, że według Mohameda al-Fajeda, Fellowes przebywał w ambasadzie od godz. 23, czyli krótko przed wypadkiem.
Innymi słowy, zostało zasugerowane, że był pan zamieszany w zabójstwo pańskiej szwagierki. Rozumie pan, że to zarzut? - zwrócił się do Fellowesa.
Mohamed al-Fajed wielokrotnie podkreślał w publicznych wystąpieniach, że jego syn i Diana padli ofiarami morderstwa; podejrzewa on służby specjalne, że na zlecenie brytyjskiego dworu królewskiego dokonały zabójstwa pary. Al-Fajed uważa też, że Diana bała się Fellowesa.