Szwagier Dariusza P.: chciałbym spojrzeć mu w oczy
- To jest skrajnie trudne to zaakceptowania, że mój szwagier może stać za śmiercią mojej siostry i jej dzieci. Na pewno nie chciałbym podawać mu ręki. Nie chciałbym z nim rozmawiać. Chciałbym mu jednak spojrzeć w oczy. Myślę, że wyczytałbym z nich wszystko, co tam jest - mówi brat Joanny P., która wraz z dziećmi zginęła w pożarze w Jastrzębiu-Zdroju.
02.04.2014 | aktual.: 02.04.2014 09:22
Pożar miał miejsce 10 maja ub. roku w domu jednorodzinnym, w którym mieszkała 7-osobowa rodzina. W wyniku pożaru zmarło pięć osób. Jak wykazała sekcja zwłok, przyczyną śmierci ofiar było zatrucie tlenkiem węgla. Na miejscu zginęła 18-letnia najstarsza córka, czterolatka - w trakcie udzielania pomocy. Potem w szpitalach w Jastrzębiu Zdroju i Cieszynie zmarli kolejno: 10-letni chłopiec i 40-letnia matka dzieci oraz 13-letnia dziewczynka. Pożar przeżył jedynie 17-letni syn. 42-letni Dariusz P., ojciec rodziny, w chwili pożaru miał przebywać w swoim warsztacie stolarskim, oddalonym od domu o kilkanaście kilometrów. Prawie rok od tragedii okazało się, że mężczyzna mógł sam podłożyć ogień, licząc na milionowe odszkodowanie z ubezpieczenia żony.