Szteliga: nie wziąłem łapówki
Były poseł Jerzy Szteliga zaprzecza, że przyjął łapówkę. Zwolniony z aresztu tymczasowego w piątek były baron SLD powiedział, że decyzje w jego sprawie wyda niezawisły sąd. Szteliga jest prezesem Stowarzyszenia "Dla Przyszłości". Zdaniem prokuratury, to właśnie na Stowarzyszenie zostały przeznaczone pieniądze z korupcyjnego układu.
06.11.2006 | aktual.: 06.11.2006 12:24
Jerzy Szteliga twierdzi, że firmy ubezpieczeniowe zajmują się także działalnością dobroczynną i wpłatę na konto potraktowano jako dobrą monetę. Jego zdaniem, prezesi stowarzyszeń i fundacji nie są w stanie kontrolować każdej złotówki przekazywanej na ich konto.
Pieniądze, o których mówi prokuratura pochodzą z 2002 roku. Zdaniem Szteligi miała je zaproponować Stanisława Ch., wtedy szef dużej firmy ubezpieczeniowej. Przychodziła do mnie z pieniędzmi - była żoną wysokiego rangą funkcjonariusza policji - ufałem, że wpłata jest wolna od jakichkolwiek wątpliwości. Szukam teraz twardych dokumentów - dodał były poseł.
Jerzy Szteliga powiedział, że w związku ze śledztwem nie planuje zawieszenia członkostwa w Radzie Nadzorczej Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska, ani w Radzie Programowej Radia Opole.